Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siódma porażka Wisły Kraków z rzędu! To niechlubny klubowy rekord

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Przerwa na mecze reprezentacji niewiele pomogła Wiśle Kraków. „Biała Gwiazda” w Białymstoku zagrała tak, jak we wcześniejszych spotkaniach, czyli słabo. Efektem jest już siódma ligowa porażka z rzędu, czym obecny zespół ustanowił niechlubny klubowy rekord. Piłkarze Dariusza Wdowczyka ugrzęźli na dnie ekstraklasowej tabeli, a kibicom Wisły trudno w takiej sytuacji z optymizmem patrzeć w najbliższą przyszłość.

W składzie Wisły na mecz z Jagiellonią zaskoczeniem mógł być brak Arkadiusza Głowackiego w wyjściowym składzie. Trener Dariusz Wdowczyk zdecydował się tym razem posadzić kapitana drużyny na ławce rezerwowych. Do środka obrony szkoleniowiec przesunął Macieja Sadloka, a na lewą stronę wystawił Adam Mójtę.

W ekipie Jagiellonii zabrakło byłego wiślaka Łukasza Burligi, który się rozchorował oraz przede wszystkim kontuzjowanego Fedora Cernycha, czyli jednego z dwóch najskuteczniejszych piłkarzy „Jagi”.

Pierwsi zaatakowali gospodarze i już w 4 min mieli stuprocentową okazję na gola. Taras Romanczuk ograł na prawym skrzydle Adama Mójtę, podał do Jacka Góralskiego, ale ten z sześciu metrów strzelił wprost w Michała Miśkiewicza. Jagiellonia generalnie od samego początku uzyskała przewagę, atakując przede wszystkim swoją prawą stroną, bo piłkarze z Białegostoku błyskawicznie zauważyli, że w fatalnej dyspozycji jest Mójta.

W 12 min podopieczni Michała Probierza uzyskali prowadzenie właśnie po akcji prawą flanką. Znów ograć w dziecinny sposób dał się Mójta. Dośrodkował Rafał Grzyb, w polu karnym Michał Miśkiewicz nie złapał piłki, a Maciej Sadlok i Richard Guzmics nie przeszkodzili w oddaniu strzału Dmytro Chomczenowskiemu. Piłka co prawda toczyła się bardzo wolno do bramki, ale nikt z wiślaków nie zdołał jej już wybić, bo jeden patrzył na drugiego, a żaden nie zdecydował się na interwencję.

W kolejnych minutach Wisła sprawiała wrażenie, jakby dostała obuchem w głowę. Krakowianie przez długie minuty nie byli w stanie uporządkować gry. Jagiellonia miała wyraźną przewagę i goście mogli cieszyć się, że przegrywali tylko jedną bramką. Sami poważniej zaatakowali dopiero w 25 min. Po dośrodkowaniu Patryka Małeckiego i zgraniu głową piłki przez Pawła Brożka, Mateusz Zachara miał bardzo dobrą okazję w polu karnym, ale po jego uderzeniu futbolówka wylądowała jedynie na poprzeczce.

Od tego momentu wiślacy uzyskali jednak przynajmniej optyczną przewagę. Inna sprawa, że kompletnie nic z niej nie wynikało, a gdy tylko gospodarze mieli okazję, groźnie kontrowali, tak jak choćby w 42 min, gdy tylko refleksowi Michała Miśkiewicza Wisła zawdzięczała, że po strzale Karola Świderskiego wciąż przegrywała tylko 0:1.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Wisła starała się długo rozgrywać piłkę, ale w miarę swobodnie robiła to jedynie do 30-40 metra od bramki Jagiellonii. Później krakowianie napotykali już białostocki mur, od którego raz za razem się odbijali. Próby rozrzucenia akcji na skrzydła niewiele dawały, bo nawet jeśli to się udawało, to jakość dośrodkowań była fatalna.

Jagiellonia tymczasem grała spokojnie w obronie i tylko od czasu do czasu kontrowała. Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby nikłe prowadzenie w pełni ich satysfakcjonowało.

Wiślacy szukali natomiast wyrównania. W 70 Marian Kelemen z trudem obronił strzał z dystansu Krzysztofa Mączyńskiego. Jak uderzać z dalszej odległości pokazał wiślakowi trzy minuty później Konstantin Vassiljev, który przymierzył w samo okienko.

Wisła jeszcze próbowała odmienić losy meczu. W 85 min po ładnym strzale Patryka Małeckiego z kilkunastu metrów zdobyła nawet kontaktowego gola, ale to było wszystko, na co było stać drużynę spod Wawelu.

W doliczonym czasie gry po faulu Macieja Sadloka mieliśmy jeszcze rzut karny dla Jagiellonii. Michał Miśkiewicz obronił jednak uderzenie Piotra Tomasika. A chwilę później ostatniej już szansy w tym meczu nie wykorzystał Rafał Boguski.

Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Chomczenowski 12, 2:0 Vassiljev 73, 2:1 Małecki 85.
Jagiellonia: Kelemen – Grzyb, Runje, Guti, Tomasik – Romanczuk, Góralski – Frankowski (81 Mystkowski), Vassiljev (86 Szymański), Chomczenowski – Świderski (61 Górski).
Wisła: Miśkiewicz – Jović, Guzmics, Sadlok, Mójta – Boguski, Mączyński, Popović, Małecki – Zachara (78 Drzazga), Brożek.
Sędziował: Paweł Raczowski (Warszawa). Żółte kartki: Tomasik, Chomczenowski – Popović, Sadlok, Małecki, Jović. Widzów: 18 646.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska