Nad Skawiną unosiły się kłęby dymu, ale nie doszło do ewakuacji mieszkańców okolicznych osiedli. - Monitorowaliśmy powietrze pod względem niebezpiecznych substancji. Okazało się, że nie trzeba ewakuować mieszkańców - mówi kapitan Bartłomiej Rosiek z krakowskiej PSP.
Składowisko na Energetyków było pod lupą instytucji ochrony środowiska i samorządowców. Ostatnia kontrola straży pożarnej miała miejsce dzień przed pożarem. Nie stwierdzono nieprawidłowości. Jednak widząc ogromne góry odpadów mieszkańcy już wcześniej mieli obawy, że może dojść do nieszczęścia. I doszło.
Pożar wybuchł tuż przed północą w czwartek. Około godz. 6 rano ugaszono ogień. Potem trwało dogaszanie. - Były tam zgromadzone odpady 200 na 200 metrów na wysokość 4 do 5 metrów. Na początku akcji gaśniczej udało się ograniczyć strefę pożaru do powierzchni 50 na 50. Pomagał nam ciężki sprzęt, koparki, które przekładały odpady w inne miejsce, a my przelewaliśmy je wodą - mówi kapitan Rosiek.
Były to wstępnie przetworzone odpady plastikowe, czyściwo tekstylne oraz gumy.
Kapitan Bartłomiej Rosiek z krakowskiej PSP informował rano, że ogień został ugaszony, działania straży potrwają na miejscu jeszcze kilka godzin.
Źródło: TVN24
Trzebinia. Strażacy ugasili pożar składowiska. Co dalej z za...
Gigantyczny pożar składowiska opon w Trzebini. Słup dymu i o...
Pożar wysypiska śmieci pod Krakowem, z ogniem walczyło kilka...
ZOBACZ KONIECZNIE: