Stadion bez trybun, słychać podpowiedzi trenerów, głosy grających piłkarzy, na sztucznym boisku śnieg, który nie do końca udało się usunąć. Klimat zdecydowanie kojarzył się z jakimś sparingiem granym w środku zimy, ale okazuje się, że taka potrafi być centralna liga.
Ten mecz z powodu zaśnieżenia boiska nie doszedł do skutku 19 listopada, piłkarze Hutnika byli tamtego dnia w Częstochowie. Przed ich drugą wizytą gospodarze musieli zmierzyć się z takim samym problemem, ale z drobną różnicą – w warunkach mrozu. Ile się dało, tyle odśnieżyli. Trochę pomogło uruchomienie podgrzewania płyty.
Mecz dużo mocniej zaczął zespół z Nowej Huty. W 7 min Deniss Rakels strzelił do siatki, lecz sędzia odgwizdał spalonego. Sześć minut potem Łotysz, po podaniu Marcina Budzińskiego, kopnął z 12 m, w tym przypadku Skrę uchronił od straty jej bramkarz. Gospodarze dopiero po dłuższej chwili ogarnęli się i w 21 min byli bardzo bliscy gola: zza pola karnego uderzył Przemysław Sajdak, a piłka, która otarła się o Daniela Hoyo-Kowalskiego, trafiła w słupek.
Wydawało się, że Skra łapie dobry rytm, jednak w 35 min nastąpił rzut wolny trochę ponad 20 metrów od jej bramki. Nad piłką przebiegł Rakels, kopnął ją Jakub Marcinkowski. Trafił idealnie przy słupku, Karol Szymkowiak interweniował tak sobie. 0:1.
Co na to ekipa z Częstochowy? Za moment był lekki wolej Jakuba Łabojki, w końcówce I połowy uderzenie w polu karnym Adama Mesjasza – z oboma poradził sobie Kaczorowski. Po przerwie natomiast hutnicy nie pozwolili rozhulać się rywalom. Bronili dobrze, mieli sytuację pod kontrolą, Skra nie była w stanie stworzyć klarownej sytuacji bramkowej. A goście w 70 minucie wyprowadzili kontratak, w finale którego Krzysztof Świątek dośrodkował do Marcina Wróbla, który główkując podwyższył prowadzenie Hutnika.
Za moment zobaczyliśmy, jak piłka trafia w poprzeczkę bramki Skry, a w 77 min - piłkę w siatce Hutnika po dobitce Mesjasza. W tym przypadku gola też jednak nie było, sędzia odgwizdał spalonego. Kilkadziesiąt sekund później, w dużym zamieszaniu, krakowianie się obronili.
Wydawało się, że Skra ich już nie ugryzie, ale w 89 min goście pozwolili przeciwnikowi, by zamknął ich w polu karnym. Krakowianie nie oddalali zagrożenia, aż Piotr Nocoń świetnie uderzył z kilkunastu metrów - pod poprzeczkę na 1:2.
Ale Hutnik wygranej już z rąk nie wypuścił, odniósł trzecie z rzędu zwycięstwo. Rok 2023 zakończy w sobotę 2 grudnia w Lubinie, spotkaniem z rezerwami Zagłębia.
Skra Częstochowa - Hutnik Kraków 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Marcinkowski 35, 0:2 Wróbel 70, 1:2 Nocoń 89.
Skra: Szymkowiak - Nawrocki, Mesjasz, Wypart - Winciersz, Sajdak (73 Niedbała), Olejnik (90 Kołodziejczyk), Łabojko (73 Kucharczyk), Nocoń, Kubik (73 Maćkowiak) - Ciućka (90 Wojtyra).
Hutnik: Kaczorowski - Chmiel (46 Lelek), Daniel Hoyo-Kowalski, K. Głogowski, Marcinkowski - Kieliś, Drąg, Budziński, Świątek, Rakels - Wróbel.
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Kąty Wrocławskie). Żółte kartki: Chmiel, Drąg. Mecz bez publiczności.
