FLESZ - Polscy kierowcy łamią przepisy. Także w Europie.
Tuż po godz. 13 w poniedziałek policjanci z grupy SPEED jadąc ul. Na Włosień zobaczyli hondę civic bez przedniej tablicy rejestracyjnej. W związku z tym zawrócili i pojechali za samochodem, dając kierującemu sygnały do zatrzymania się. Włączone sygnały wywołały zupełnie inną od spodziewanej, reakcję kierowcy. Ten, zamiast zjechać na pobocze, znacznie przyspieszył.
- Jechał z dużą prędkością wąską i krętą uliczką, przez co stwarzał duże zagrożenie dla innych kierowców, którzy nagle hamowali i zjeżdżali na pobocze
- informuje Małgorzata Jurecka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu. - Po kilku minutach kierowca hondy zdecydował się na desperacki o tej porze roku krok i wjechał na pole uprawne, aby na skróty dotrzeć do ulicy biegnącej po drugiej stronie pola. Manewr przewidzieli policjanci, zawrócili i po chwili byli w już w miejscu, do którego próbował dotrzeć kierowca brnącej coraz bardziej w błocie hondy - dodaje.
Funkcjonariusze błyskawicznie wyciągnęli z pojazdu kierowcę, którym okazał się 28-letni Mateusz B. z Osieka. Jak się okazało, mężczyzna był od kilku miesięcy poszukiwany przez oświęcimską Prokuraturę Rejonową w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstw kryminalnych. Na dodatek nie ma prawa jazdy, a samochód którym jechał, aktualnych badań stanu technicznego.
Poszukiwany trafił do pomieszczeń dla zatrzymanych oświęcimskiej komendy policji. Na podstawie zebranych dowodów został mu przedstawiony zarzut niezatrzymania się do kontroli drogowej.
Za popełnione przestępstwo grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
