Peszko po meczu Wieczystej z Podbeskidziem: Jestem w szoku
Wieczysta w meczu z Podbeskidziem (5 kwietnia) prowadziła 1:0, później 2:1 w II połowie. W 81 min czerwoną kartkę dostał Chuma (na boisku napastnik przebywał ledwie 5 minut) i goście poczuli krew. W 87 i 89 min strzelili gole, które dały im niespodziewane zwycięstwo.
- Jestem w szoku. Ciężko mi coś powiedzieć po tym, co wydarzyło się w końcówce, w meczu, w którym tak naprawdę mieliśmy kontrolę - mówił trener Peszko. - Dużo sytuacji, dwa razy wychodzimy na prowadzenie i dalej tę kontrolę mamy. Czerwona kartka, nie wiem czy słuszna czy nie - to już do oceny ogólnej. Nawet jak gramy w dziesiątkę, to powinniśmy się lepiej bronić, bo wiem, że jak zrobię trening jedenastu na dziesięciu, to widać, jak ciężko jest stworzyć sytuację. A my w ciągu dwóch, trzech minut tracimy dwie bramki. Druga porażka z rzędu, trzecia w tej rundzie. Nie jest dobrze.
Po wcześniejszym nieudanym meczu - 1:2 w hicie z liderem Pogonią Grodzisk Mazowiecki - Peszko podkreślał, że musi "obudzić" drużynę. Patrząc na wydarzenia z meczu z Podbeskidziem, to do czerwonej kartki było z tym dobrze, a trzymając się terminologii - w końcówce zawodnicy "przysnęli".
- To nie jest tylko wzbudzenie u nich intensywności czy pokazanie charakteru. Przebudzenie to też zmiany w składzie po ostatniej porażce. Ciężko mi wytłumaczyć te ostatnie minuty, czerwona kartka i dwie bramki, nie przypominam sobie takiego meczu. Wiem, jak czuje się drużyna, jest przybita - zawodnicy dobrze grali, dobrze się czuli, a na koniec zostajemy z zerem.
Peszko dokonał zmian i Wieczysta grała lepiej. Punktów jednak nie ma
Wiosną Wieczysta gra i ma wyniki poniżej oczekiwań. Nic dziwnego, że w internecie pojawiły się informacje, iż nie tylko trwają poszukiwania nowego trenera, ale nawet jest już mocny kandydat - Kazimierz Moskal. Z naszych informacji wynika jednak, że rozmowy z tym szkoleniowcem nie były przez klub prowadzone. Co nie znaczy, że zmiany nie będzie.
Spotkanie z Podbeskidziem mogło być dla Peszki z gatunku o zachowanie posady. Na pytanie, jak się czuje na gorącym trenerskim stołku, nie opowiedział wprost. - Porażki na pewno mi w tym nie pomagają - uciął.
Pozytywy? Poprawa gry Wieczystej - mimo negatywnego wyniku - była widoczna. Drużyna przez większość spotkania miała wyraźną przewagę, mnóstwo dobrych okazji bramkowych (zawodziła skuteczność) i była blisko zwycięstwa. Peszko mówi, że zmiany po ostatnich meczach przyniosły efekt.
- Drużyna pokazała to i w pierwszej połowie, i w przeciągu całego meczu. Pewne sytuacje są od nas niezależne. Czerwona kartka to nie jest myśl taktyczna czy zespołowa, tylko kwestia indywidualna zawodnika. Później było takie rozbicie. Schodzi lider obrony Michał Pazdan i mamy problem w bronieniu. To pokazuje też, ja ważnym on jest ogniwem - mówi Peszko.
Teraz to Wieczysta musi gonić rywali. Bezpośredni awans się oddala
Wieczysta wiosenną część rozgrywek zaczynała na 2. pozycji, 4 pkt za liderem Pogonią Grodzisk Mazowiecki i 4 pkt przed Polonią Bytom, a awansują dwie najlepsze ekipy. Po 6 kolejkach w tym roku ekipa ze Śląska dogoniła krakowian, ma tyle samo punktów, mecz zaległy i w perspektywie spotkanie u siebie (w maju). Czy taka presja nie wpłynie negatywnie ma piłkarzy?
- Może też być pozytywna - kontruje Peszko. - Teraz my musimy patrzeć na nich i gonić, z większą mobilizacją podchodzić może nie do każdego meczu, ale szczególnie do tego, który będzie w Bytomiu.
