https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Smecz towarzyski. PiS jest z Marsa, a kobiety są z Wenus

Przemysław Franczak
Podaj rękę, podaj dalej, jedna obok drugiej, wściekły szpaler!” - śpiewa punkowa El Banda, a razem z nią dziewczyny, i nie tylko, od czarnego protestu. Kobiety się wkurzyły. I to nie jest dobra wiadomość dla rządu Beaty Szydło, a tak naprawdę już rządu Mateusza Morawieckiego, a tak w ogóle najbardziej naprawdę to nieustająco rządu Jarosława Kaczyńskiego.

Wiadomo, aborcja to doskonały temat zastępczy, za dekadę, dwie, też będzie wracał na polityczno-medialny tapet. Ba, w ogóle w obecnych okolicznościach przyrody - nawiasem mówiąc, z pasją rujnowanej przez ministra Jana Szyszkę - przez najbliższe dziesięciolecia grozi nam wałkowanie tych samych tematów, bo co cztery lata nowy rząd będzie odwoływał reformy poprzedników i robił kipisz. Rozwiązanie, aby oszczędzi ć sobie tego światopoglądowego ping-ponga, jest takie: jedno polskie plemię musi wziąć udział w projekcie Elona Muska, dokonać kolonizacji Marsa i nigdy nie wracać. Które? Jeśli żadne nie zgłosi się na ochotnika, to proponuję referendum.

Wiadomo, lepiej byłoby dziś dyskutować o CETA, a nie aborcji, ale taka jest natura politycznych wrzutek. Jeśli kobiety siedziałyby cicho, zajmując się kanadyjskim GMO, a nie własnymi prawami, to sejm, również po cichu, skandaliczną ustawę by przepchnął. Choć PiS może się przeliczyć, bo ciągle nie docenia siły społecznego oporu, a nieliczenie się z „głosem ludu” opanował w doskonalszym stopniu niż dziś już konająca PO. PiS ostentacyjnie lekceważy ludzi spod innej ideologicznej bandery, więc kiedy pani premier mówi, że „została wynajęta przez Polaków do naprawy kraju”, ma na myśli wyłącznie te 5,5 mln osób, które zagłosowały na PiS w wyborach. Podobnie ma się rzecz z Andrzejem Dudą, który na luksus bycia prezydentem wszystkich Polaków nie może sobie pozwolić, nawet gdyby bardzo chciał. (Nie) jego wybór. Wymowne jest milczenie Pierwszej Damy na temat zaostrzenia prawa aborcyjnego, która akurat w tej sprawie mogłaby zająć stanowisko. Przecież - jak deklarowała podczas kampanii - nie boi się Kaczyńskiego. A może jednak?

W poniedziałek Ogólnopolski Strajk Kobiet, też pewnie się nie przyłączy. Owa inicjatywa to nie jest pomysł z mojej bajki - islandzki pierwowzór sprzed lat był wymierzony w mężczyzn i patriarchalną kulturę, a nie polityków i fanatyków - ale warto popierać każdą akcję, która zwraca uwagę na szykowaną kobietom hekatombę. „Jeszcze za cicho mówimy, jeszcze za cicho krzyczymy” - śpiewa El Banda. Oni cały czas was słyszą, tylko nie słuchają. Na przyszłość warto więc też pamiętać, że najgłośniej protestuje się przy wyborczej urnie.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
MOKE
O czym ty idoto bełkoczesz? takie "dziewczyny" są każdemu zbędne a już na pewno Państwu - niech wyjada na "postępowy" Zachód i podziwiają co feminizm zrobił ze społeczeństwami. Też byłem takim kretynem w trakcie studiów i zaraz po ale rzeczywistość zweryfikowała ten akademicki bełkot rodem z gender studies
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska