Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na Kazimierzu. Wyglądali na zakochanych, szczęśliwych. Dlaczego nie żyją?

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Fot. Joanna Urbaniec
Przestępczość. Ciała dwojga 26-letnich ludzi zostały znalezione tydzień temu w mieszkaniu na krakowskim Kazimierzu. Kobieta była brutalnie okaleczona. Okoliczności zbrodni nadal są niejasne, ale coraz więcej wiemy o ofiarach.

Oboje byli młodzi, atrakcyjni z planami na przyszłość. 26-letni Błażej Ch., inżynier akustyk pracował w jednej z korporacji w Krakowie. Jego 26-letnia dziewczyna Marta A. była instruktorką fitness. Według wstępnych ustaleń śledczych prawdopodobnie to mężczyzna zasztyletował kobietę, a potem odebrał sobie życie.

Oboje pochodzili z Białegostoku. Do Krakowa przyjechali kilka lat temu na studia. Zamieszkali w kawalerce przy ul. Estery 3. W kamienicy tej lokatorami są głównie młodzi ludzie, którzy wynajmują mieszkania.

- Mówiliśmy sobie na klatce tylko cześć. Rzadko ktoś ich odwiedzał. Raczej nie byli zbyt towarzyscy - mówi jedna z lokatorek budynku. Z profili internetowych nieżyjącej pary nie wynika jednak, by byli odludkami. Na zdjęciach widać ich roześmianych, nierzadko w towarzystwie znajomych. Marta i Błażej często pozowali do fotografii razem. Wyglądali na zakochanych i szczęśliwych. Ich wspólne życie w nocy z 9 na 10 września przerwała jednak ponura tragedia.

Jak informowaliśmy, w poprzednią niedzielę ok. godz. 7 strażacy wyważyli drzwi do mieszkania na Kazimierzu. Na miejscu zastali makabryczny widok, na łóżku w pokoju leżała martwa 26-letnia kobieta. Miała ranę ciętą szyi, poranione ręce i rozcięty brzuch. Obok łóżka na podłodze leżały zwłoki mężczyzny ze śladami krwi na rękach. Na stole były porozrzucane tabletki oraz rozsypany biały proszek.

Mieszkanie było zamknięte od środka. Według wstępnych wyników sekcji zwłok kobieta zmarła w wyniku ciężkich obrażeń zadanych nożem. Kilka ciosów trafiło prosto w serce. Prawdopodobnie zadał je chłopak, który później zażył śmiertelną dawkę narkotyków lub leków. Śledztwo zostało wszczęte pod kątem zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

Policję o tragedii poinformował brat Błażeja Ch. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że 26-latek miał dzwonić do brata po tym, jak zasztyletował swoją dziewczynę. Krewny mężczyzny natychmiast wsiadł w samochód i ruszył z Białegostoku do oddalonego o 500 km Krakowa. Zawiadomił też policję. Stracił jednak kontakt z Błażejem.

Okoliczności zbrodni wskazują na to, że w mieszkaniu na Kazimierzu doszło do tzw. samobójstwa rozszerzonego. Polega ono na tym, że zabójca morduje inną osobę (często bliską), a potem popełnia samobójstwo. Prokuratura nie wyklucza jednak, że za śmiercią pary 26-latków mogły stać osoby trzecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śmierć na Kazimierzu. Wyglądali na zakochanych, szczęśliwych. Dlaczego nie żyją? - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska