Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć w krakowskim szpitalu - wyniki wstępnej sekcji

Marta Paluch
Pan Edward
Pan Edward fot. reprodukcja Joanna Urbaniec
Ze wstępnych wyników sekcji zwłok mieszkańca Nowej Huty, który zmarł w poniedziałek w Szpitalu Żeromskiego wynika, że jego śmierć nie była skutkiem czynnego urazu. Pacjent intensywnej terapii, 84-letni pan Edward, został unieruchomiony przez trzech ochroniarzy, a potem przez dwóch policjantów, rzucony na podłogę i potraktowany gazem. Służby twierdzą, że działały w tak zdecydowany sposób, bo pacjent zachowywał się agresywnie.

Wstępny wynik sekcji wyklucza, że 84-latek zmarł w wyniku szamotaniny z ochroniarzami lub na skutek upadku na podłogę. Nadal jednak nie wiadomo, czy do jego śmierci przyczynił się użyty gaz pieprzowy, którym został dwukrotnie spryskany. By to to stwierdzić, potrzebne będą jeszcze kolejne, specjalistyczne badania. Wiadomo, że pan Edward cierpiał na serce, cukrzycę i astmę.

Pełne, oficjalne wyniki sekcji będą znane za kilka tygodni. Czy gaz pieprzowy mógł przyczynić się do śmierci astmatyka? - Nie można tego wykluczyć, choć raczej na zasadzie kropli przepełniającej dzban. Atak gazem, i to dwukrotny, mógł spowodować skurcz oskrzeli u chorego - wyjaśnia Marek Westrych, ordynator oddziału otolaryngologii Szpitala im. Narutowicza w Krakowie.

Dodaje, że jeśli prawdziwe są opowieści o agresywnym zachowaniu pacjenta, mogło być ono skutkiem niedotlenienia organizmu.

Zastrzega jednak, że przesądzać o przyczynie śmierci mogą jedynie specjaliści, którzy wykonają sekcję zwłok. Rodzina zmarłego jest zbulwersowana faktem, że przedstawia się ich bliskiego jako agresywnego bandytę. Mają też i inne wątpliwości.

- Na karcie zgonu, którą dostałam z Zakładu Medycyny Sądowej, nie ma nawet podanej godziny zgonu. Powiedziano mi w ZMS, że tego nie wiedzą, bo takiej informacji nie wpisał personel szpitala - mówi pani Grażyna, córka zmarłego.

Jego bliscy mają pretensje do szpitala, że zostali powiadomieni o śmierci mężczyzny dopiero o godz. 2 nad ranem, podczas gdy zmarł cztery godziny wcześniej, o godz. 22. Nie wierzą w wersję szpitala i policji, że 84-latek atakował lekarzy i pielęgniarki.

- Skąd dziadek miałby dostęp do noży i nożyczek, którymi rzekomo rzucał? Leżały na widoku, na intensywnej terapii? Szpital usilnie chce uniknąć odpowiedzialności za to, co się stało - mówi pan Tomasz, wnuk mężczyzny.

Przed interwencją ochroniarze nie zostali poinformowani przez szpital o tym, że pacjent chorował na astmę. Dlaczego? - Sytuacja była dynamiczna, pacjent stwarzał zagrożenie. Czekamy na wyjaśnienia ze strony firmy ochroniarskiej, mają do nas trafić dzisiaj - mówi Leszek Gora, rzecznik Szpitala im. Żeromskiego. Firma Security Group odmówiła nam komentarza.

Dwaj policjanci z komisariatu VIII, którzy zakuli 84-latka w kajdanki i spryskali gazem, normalnie pełnią służbę. - Nie ma podstaw, by ich zawieszać - mówi Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.

Trwają przesłuchania świadków w prokuraturze.

W sobotę ma się odbyć pogrzeb pana Edwarda.

Ksiądz czuje się zaszczuty. Hit disco polo na lekcji religii [WIDEO]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska