- Czy film dokumentalny „Tylko nie mów nikomu” o pedofilii w Kościele to wydarzenie polityczne?
- Nie ulega wątpliwości, że ten film ma duży wpływ na politykę. Świadczy o tym choćby reakcja po obu stronach naszej sceny politycznej, bo i Koalicja Europejska i PiS od razu odniosły się do tematu pedofilii, przedstawiając swoje propozycje. I nie można przecież pominąć faktu, że film pojawia się w trakcie trwającej kampanii wyborczej.
- Ten film może zmienić naszą scenę polityczną? Pedofilia może stać się głównym tematem politycznych debat w kampanii wyborczej?
- Trudno przewidzieć. Wszystko będzie zależeć od tego, jak przyjmą to wyborcy. Na pewno sam temat nie będzie tsunami, które wywróci polską scenę do góry nogami. Do tego nie dojdzie. Ale temat pedofilii może mieć wpływ na to, kto będzie rządzić po następnych wyborach parlamentarnych. Może się okazać, że jedna strona wygra, bo będzie mieć 229 posłów, ale to ta druga przejmie władzę, bo zbierze minimalną większość w koalicji.
- A na wynik eurowyborów w Polsce będzie wpływać?
- Oczywiście, że będzie. Tyle że z praktycznego punktu widzenia nie ma znaczenia to, czy PiS i Koalicja Europejska podzielą się mandatami 23 do 21, 22 do 19, czy też dojdzie do remisu 19 do 19 jak pięć lat temu. To nie ma żadnego znaczenia dla kształtu polityki Unii Europejskiej. Wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego ma bardziej znaczenie symboliczne.
„Tylko nie mów nikomu": Film Sekielskiego wywołuje ogromne e...
- Ten kto wygra, idzie po kolejne zwycięstwo…
- Ale może być też zupełnie inaczej! Dwie największe siły polityczne mają swoje strategie wyborcze, których raczej nie zmieniają, co najwyżej lekko je dostosowują do bieżącej sytuacji. Ten, kto przegra eurowybory, może mieć impuls do tego, by coś w tej strategii zmienić. Zwycięzca będzie robił to co do tej pory i przeciwnik może na tym zyskać.
- Komu bardziej służy temat pedofilii? PiS? Koalicji Europejskiej? A może gdzie dwóch się bije, tam trzeci, czyli Wiosna Roberta Biedronia, korzysta?
- Nie wydaje mi się, by w tym przypadku sprawdziło się to przysłowie.
- Kto więc na tym zyska?
- Trudno to ocenić. Pedofilia to bardzo delikatny temat, każda ze stron może przeszarżować. Jeśli zastosuje niewłaściwą strategię, to coś, co wydawało się, że przyniesie jej korzyść, obróci się przeciwko niej. Wszystko zależy od tego, jak zareaguje na to społeczeństwo. Czy straszenie uchodźcami pomogło PiS w kampanii samorządowej? Nie, a przecież podejście do uchodźców wcale się w Polsce nie zmieniło, tyle że wyborcy uznali, że sprawa nie jest tak prosta, jak to pokazało PiS.
- A reakcja Kościoła na film pokazujący księży pedofilów ma jakieś znaczenie?
- Oczywiście, choć tak naprawdę nie wiemy, co się będzie dalej działo. Przecież były już w Polsce afery, które nie miały większego wpływu na to, co dzieje się w polityce. Były też takie, które wydawały się nie mieć znaczenia, a wybuchały z jeszcze większą siłą po jakimś czasie.
- Jakieś przykłady?
- Afera hazardowa, która mogła obalić rząd Donalda Tuska, ucichła. Choć nadal ma wpływ na bieżąca politykę przez to, że wtedy Grzegorz Schetyna został odsunięty na bok przez Donalda Tuska i to rzutuje na obecne relacje obu polityków. Z drugiej strony jest afera podsłuchowa, która była bagatelizowana, a która przyczyniła się do przegranych przez PO wyborów w 2015 roku. Wreszcie weźmy kolejne odejścia z szeregów PiS - choćby Mariusza Kamińskiego czy Kazimierza Ujazdowskiego. Czy nie miały żadnego znaczenia dla PiS? Choć nie spowodowały rozłamu, to jednak sprawiły, że PiS jest dziś inną partią.
- Pedofilia będzie więc miała tylko chwilowy czy też długotrwały wpływ na politykę?
- Tego nie wiemy. Jak mawiają klasycy - najtrudniej przewidzieć jest przyszłość.
WIDEO: Trzy Szybkie. Krzysztof Kwarciak: Brakuje pomysłu na to, jak Kraków powinien wyglądać
