Ostatni mecz piłkarzy Cracovii nastręczył wszystkim wielu trudności recenzenckich. W odbiorze widowiska oraz interpretacji stylu i zastosowanych środków pojawiły się zaskakujące sądy, wraz z rytualnym zrównywaniem ekstraklasy z poziomem wód gruntowych. Wiele opinii poszło jeszcze dalej niż popularne u nas „nie dało się tego oglądać”, ku zdumieniu – jak przypuszczam – kibiców „Pasów”. I nie tylko ich. Przecież ligowej średniej mecz z Lechią nie zaniżał na pewno, czarną plamą na śnieżnobiałym wizerunku rozgrywek nie był, ot, jeden z wielu, za to z dramaturgią i pamiętnym finałem. Wyglądało to więc trochę tak, jakby po zwolnieniu blokady z maszyny losującej wysypały się komentarze nie do tego wydarzenia co trzeba.
Może jednak „rozchodzi się o to, żeby plusy nie przysłoniły wam minusów”, jak mawiał w „Misiu” do jadących na Zachód zawodniczek Klubu Sportowego Tęcza jego prezes Ryszard Ochódzki. Jest to reguła w polskim sporcie wciąż żywa, ale w tym wypadku spróbujmy ją odwrócić. Nie ma co oczywiście wpadać w sztuczny zachwyt nad grą zespołu Michała Probierza, zresztą on sam uznałby za to krępujące, niemniej to właśnie po meczu z Lechią warto zadać sobie pytanie, czy Cracovię stać na mistrzostwo Polski.
Ekstraklasa jest przewidywalnie nieprzewidywalna, a szalone wyniki tylko pozornie opierają się logice. Decydującą rolę odgrywa brak wszechstronności krajowych drużyn, nieumiejętność adaptowania się do warunków i reagowania na sytuację na boisku, krótko mówiąc: gra na jedno kopyto. A „Pasy” są właśnie jednym z tych wyjątków, gdzie trwa próba zmiany podejścia i uelastyczniania taktyki. Na dziś – udana. W sobotę to krakowianie chcieli grać w piłkę – Lechia nie chciała (24 faule!) - to oni szukali różnych rozwiązań, to oni z rzadką u nas ambicją i ryzykiem dążyli do zwycięstwa. Próbowali włamać się siłą, ale ostatecznie wygrali sprytem i techniką. A obserwując ich witalność w końcowych minutach można zaryzykować nawet stwierdzenie, że są dziś najlepiej przygotowaną fizycznie drużyną w lidze. Nie zawsze piękną, ale coraz lepszą. Mocna kadra, która ma być mocniejsza, mocne mięśnie, kilka indywidualności i Janusz Gol. No i trener.
A zatem - tak, to może się udać.
Apoloniusz Tajner został ojcem! A 65-letni prezes PZN jest j...
- Tak przez lata zmieniały się koszulki piłkarzy Cracovii. Zdjęcia
- Koszulki Wisły. Tak zmieniały się przez lata ZDJĘCIA
- Najpiękniejsze piłkarki świata [ZDJĘCIA]
- Niezwykłe oprawy kibiców Wisły na meczu z Cracovią
- Andreea Hanca, żona piłkarza Cracovii, wykonała piękny gest
- Rekordowy Bieg Trzech Kopców, tysiące biegaczy na trasie
