Sporty bez filtra. Świadectwo Juergena Kloppa. Jak niemiecki trener zjednoczył Polaków [KOMENTARZ]

Najpierw eksploatować zaczęła go prawica. Powołując się na wypowiedź Kloppa - prawdziwą - że za najważniejszą postać w dziejach ludzkości uważa Jezusa Chrystusa, a sam jest chrześcijaninem, uznała go za godnego reprezentanta świata swoich wartości. Patryk Jaki, świeżo upieczony europarlamentarzysta z Małopolski (że też wciąż każą mu grać na wyjazdach), nawet podał dalej ów cytat i - dzięki niemu? - dostrzegł w Niemcu „najlepszego trenera na świecie”.

Lewica odpowiedziała szybko. Powołując się na wypowiedź Kloppa - prawdziwą - że ma lewicowe poglądy i jeśli jest coś, czego nigdy w życiu nie zrobi, to nie zagłosuje na prawicę, uznała go za godnego reprezentanta świata swoich wartości.

Remis!

W rzutach karnych mogliby, owszem, wygrać ci drudzy, bo też Klopp - pal nawet sześć, że luteranin - sam o sobie mówi, że mentalnie pasuje do klubu z Anfield Road. A legendarny Bill Shankly, który budował jego potęgę, lewicowcem był pełną gębą i w futbolu - jako idei, nie produkcie - widział spełnienie socjalistycznej wizji świata. Nie krzywcie się, nie grymaście, nasz aparat pojęciowy jest nieco inny niż w zachodniej Europie, lata komunizmu zrobiły swoje. Brytyjczycy, a już robotniczy Liverpool w szczególności, na te sprawy patrzą nieco inaczej. Klopp w każdym razie, chrześcijański socjalista, o systemach politycznych raczej nie uczył się na polskich przykładach, trudniej byłoby je mu zresztą ogarnąć niż nasze systemy gry z ostatnich lat. Też stojące w kontrze do powszechnych trendów.

Tak czy inaczej, jesteś prawdziwym mistrzem Juergen. Wydawało się, że nic nie przebije zrobienia z Virgila van Dijka najlepszego obrońcy na świecie, a tobie udało się zjednoczyć Polaków i znaleźć im wspólnego bohatera tuż przed 4 czerwca.

Sportowy24.pl w Małopolsce