Ani jeden z 46 sędziów Sądu Rejonowego w Tarnowie nie chciał orzekać w sprawie głośnej afery korupcyjnej, w którą zamieszanych jest sześć osób, w tym prezydent Ryszard Ścigała.
Ponad dwa miesiące po zakończeniu śledztwa akt oskarżenia z Tarnowa trafi do sądu w Wieliczce. Nadal nie wiadomo, kiedy rozpocznie się proces.
Ścigała już przed tygodniem sprawiał wrażenie zniecierpliwionego przeciągającymi się formalnościami. Sędziowie od 10 lipca składali oświadczenia o tym, że nie chcą orzekać w procesie Ścigały. Z powodu urlopów procedura przeciągnęła się aż do pierwszego tygodnia września. Sędziowie argumentowali, iż kurtuazyjne lub służbowe kontakty sądu z prezydentem, dyrektorem byłego Centrum Usług Ogólnomiejskich Jackiem Kułagą albo byłym dyrektorem Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich Zdzisławem Musiałem mogłyby budzić zastrzeżenia dotyczące ich bezstronności.
W końcu oświadczenia wraz z podpisami oraz akta sprawy trafiły do Sądu Okręgowego w Tarnowie. - Co prawda, ze stronami sprawy sędziów nie łączą żadne zażyłości osobiste ani stosunki przełożony-podwładny, jednak należy zwrócić uwagę na wydźwięk relacji, na które w swoich oświadczeniach powołali się sędziowie - przyznał wczoraj, podczas posiedzenia sądu decydującego o dalszych losach sprawy, sędzia Jacek Bania. I wydał postanowienie o przekazaniu jej do Sądu Rejonowego w Wieliczce.
- Cieszę się, że wreszcie się coś dzieje - komentował w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Ryszard Ścigała. Przyznał, że tydzień zajęło mu przeglądanie 27 tomów akt sprawy. - Jestem niewinny i wreszcie będę mógł dowodzić tego przed sądem - zapewnił.
Decyzja sądu o przekazaniu sprawy do Wieliczki jest już prawomocna. Bynajmniej nie oznacza to, że proces szybko ruszy z miejsca. Najpierw akta muszą wrócić do Sądu Rejonowego w Tarnowie i dopiero stamtąd wyekspediowane zostaną do Wieliczki. - Stanie się to w najbliższych dniach - mówi Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy tarnowskiego sądu. W wielickim sądzie na rozpoczęcie procesu w najprostszych sprawach trzeba dziś czekać około półtora miesiąca. Termin pierwszej rozprawy przeciwko Ścigale nie zostanie od razu wyznaczony.
- Wcześniej sędzia referent będzie musiał zapoznać się z zebranym materiałem i zdecydować, czy konieczne są jakieś dodatkowe czynności. Może to potrwać około miesiąca - przyznaje Łukasz Woźniak, prezes Sądu Rejonowego w Wieliczce.
Bardzo możliwe więc, że sprawa trafi na wokandę dopiero w grudniu. Prowadzący ją sędzia będzie orzekał również w innych sprawach. Na jego wyłączenie od nich nie pozwalają braki kadrowe.
Prezydent oskarżony
Prokuratura Okręgowa w Krakowie oskarża Ryszarda Ścigałę o przyjęcie w 2010 r. od przedstawicieli firmy Strabag 70 tys. zł łapówki. Zarzuca mu też przekroczenie uprawnień. Ścigała spędził pół roku w areszcie. Wyszedł po wpłaceniu 450 tys. zł kaucji, obowiązuje go jednak dozór policji, zakaz opuszczania kraju i zakaz pełnienia funkcji prezydenta.
W tym samym procesie sądzonych będzie jeszcze pięć innych osób. Byli szefowie spółki żużlowej Bogdan G. i Paweł P. oskarżeni są o pomoc we wręczeniu łapówki Ścigale. Urzędnicy Jacek Kułaga i Zdzisław Musiał mają zarzut przekroczenia uprawnień. Z kolei biznesmena Wiesława Frysa śledczy oskarżają o obietnicę wręczenia korzyści majątkowej Musiałowi, gdy ten był dyrektorem Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich.
Jeden wniosek
Od zakończenia śledztwa w sprawie złożony został jeden wniosek. Paweł P. zwrócił się do sądu o zmniejszenie częstotliwości pojawiania się na policji w ramach dozoru. Tłumaczy to względami związanymi z pracą. Wniosek rozpatrzy już sąd w Wieliczce.
Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!