https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spuszczono wodę z kanału w Łączanach w powiecie wadowickim. Zostały tam ryby, które tym sposobem skazano na powolną śmierć

Małgorzata Gleń
Na zaporze wodnej elektrowni w Łączanach (pow. wadowicki) kolejny raz doszło do śnięcia ryb z wyniku błędu ludzkiego. - Szkoda, że nic nie nauczyli się trzy lata temu, gdy doszło do takiej samej sytuacji - mówi z goryczą Robert Kozioł z Polskiego Związku Wędkarskiego, oddział w Krakowie.

Ryby, niektóre po 60 cm długości, szamoczące się w płytkich rozlewiskach na początku października zauważyła Dominika Rak. Nakręciła filmik i wrzuciła na Facebooka.

"W związku z ewidentnym brakiem zabezpieczeń na zaporze wodnej w Łączanach i ciągłej regulacji stanu wody prawdopodobnie przez elektrownie, stada ryb utykają i umierają na mieliźnie" - napisała. Jak twierdzi wśród nich były klenie, jazie. "Czekają na powolną śmierć" - dodała."W związku z ewidentnym brakiem zabezpieczeń na zaporze wodnej w Łączanach i ciągłej regulacji stanu wody prawdopodobnie przez elektrownie, stada ryb utykają i umierają na mieliźnie" - napisała. Jak twierdzi wśród nich były klenie, jazie. "Czekają na powolną śmierć" - dodała.

Domaga się wyjaśnienia zaistniałej sytuacji oraz propozycji, jak zabezpieczyć możliwość wpływania dużych ryb w miejsce, gdzie spadek wody jest na tyle drastyczny i szybki, że duże osobniki nie mają możliwości ewakuacji i przeżycia.

Zobaczcie filmik:

Wędkarze z Polskiego Związku Wędkarskiego, którzy zajmują się tym terenem od razu pojechali na miejsce, by uratować, ile się da ryb i policzyć straty. Jeszcze nie podsumowali swoich wyliczeń, ale na pewno było tam sześć gatunków ryb, m.in. ukleje i brzany.

Elektrownia prawdopodobnie przeprowadzała drobne prace - konserwowała urządzenia. Woda została spuszczona z kanału, którym kierowana jest do elektrowni. O rybach zapomniano.

- Pracownicy elektrowni powinni nas poinformować o swoich planach. Przyjechalibyśmy zająć się rybami - zapewnia Robert Kozioł z Polskiego Związku Wędkarskiego i podkreśla, że to nie pierwsza taka sytuacja. Trzy lata temu elektrownia w tym samym miejscu doprowadziła do śmierci ok. 600 kg ryb. Wędkarze po tym zdarzeniu otrzymali odszkodowanie i zapewnienie, że sytuacja się już nie powtórzy. - Nie nauczyli się jednak, że trzeba nas poinformować o planach spuszczenia wody - mówi ze smutkiem.

Zespół Elektrowni Wodnych Niedzica, której podlega elektrownia w Łączanach prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające. - Czy doszło do śnięcia ryb a jeśli tak - dlaczego. Zakończymy je za kilka dni - mówi Arkadiusz Czarnecki z Zespół Elektrowni Wodnych Niedzica.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Tutaj potrzeba prokuratora.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska