O tych zarzutach pisaliśmy na naszych łamach wielokrotnie. Komisja rewizyjna rady powiatu pod przewodnictwem Mariana Kuczaja wytknęła dwójce członków zarządu nadużycia związane głównie z podróżami służbowymi. Na czwartkowej sesji absolutoryjnej wyczytano najbardziej rażące przykłady.
- Wyjazd na "teren powiatu" udział w spotkaniach, liczba przejechanych kilometrów - 1038. Wyjazd na "teren powiatu", udział w uroczystościach związanych z dniem strażaka, liczba przejechanych kilometrów 1116. Wyjazd Nowy Sącz - Librantowa na "zebranie sprawozdawcze Ochotniczej Straży Pożarnej", liczba przejechanych kilometrów: 814... - czytał Marian Kuczaj.
Te podróże z drastycznie zawyżonymi dystansami przejazdów były jedną z głównych przyczyn wniosku komisji o nieudzielenie absolutorium zarządowi powiatu. Co ważne - Regionalna Izba Obrachunkowa podzieliła opinię "rewizyjnych" radnych, uznając ich wniosek za zasadny. Przeważył jednak drugi, zupełnie odmienny w wymowie dokument RIO - z pozytywną oceną wykonania budżetu starostwa za ubiegły rok.
- To był budżet rekordowy - mówił na sesji starosta Jan Golonka. - Po raz pierwszy nam się udało tyle zrobić. Prawie 55 kilometrów nowych dróg, osiem kilometrów chodników, sześć kilometrów barier, mosty. Mamy też czterdziestoprocentowy wzrost budżetu w ciągu roku.
Osiemnastu radnych głosowało, aby absolutorium mimo wszystko przyznać. Przy pięciu głosach sprzeciwu i jednym wstrzymującym się - sytuacja była przesądzona. Komisja rewizyjna nie poddaje się jednak.
- Jesteśmy na tyle zaniepokojeni wynikami kontroli za ubiegły rok, że postanowiliśmy skontrolować wydatki od początku kadencji - powiedział nam jeden z członków komisji Krzysztof Cycoń.
Drugą niespodzianką był wynik sesji absolutoryjnej w Krynicy. Na obradach nie stawiła się dwójka radnych z Tylicza, którzy dotąd wspierali burmistrza Emila Bodzionego - Maria Kieblesz i Janusz Cisek, zaś radna Małgorzata Półchłopek, również uważana za jego zwolenniczkę, głosowała przeciwko absolutorium.
Któregoś z tych trzech głosów poparcia brakło do pozytywnej oceny dla Bodzionego (w krynickiej radzie większość to osiem głosów, zaś za udzieleniem absolutorium głosowało siedmiu rajców). Choć na kilka miesięcy przed wyborami brak absolutorium nie skutkuje niczym i burmistrz może nadal spokojnie sprawować swoje rządy, spokoju w uzdrowisku raczej nie będzie, a to za sprawą przyczyny nieobecności na sesji dwójki tylickich radnych.
Jak się wczoraj dowiedzieliśmy od Marii Kieblesz - ona i Janusz Cisek nie stawili się na obradach, ponieważ pojechali do wojewody małopolskiego, aby rozpocząć starania o podział krynickiej gminy na dwie odrębne - wiejską i miejską. To pomysł wywołujący od lat duże emocje wśród mieszkańców uzdrowiska i jego okolic.