W swoim expose premier Beata Szydło zapowiedziała powrót do szkół gabinetów dentystycznych i lekarskich. Pieniądze na ich finansowanie miałyby pochodzić z budżetu państwa. Zaś obowiązkiem gminy byłoby zapewnić lokal i zająć się jego wyposażeniem.
- Takie rozwiązanie ma swoje plusy, zdrowie jest najważniejsze - mówi Katarzyna Cięciak, wiceprezydent Krakowa ds. edukacji. - Z zapewnienieniem lokali nie będzie problemu. Ale nie wiadomo, jakie miałoby być wyposażenie gabinetów. A mamy w mieście 300 placówek. I budżet na przyszły rok jest już zaplanowany. Nie należy jednak nastawiać się na „nie”. Czekamy na szczegóły - dodaje Cięciak.
Premier Szydło powołała się na przykład gminy Pcim, gdzie od kilku lat w szkołach działają gabinety stomatologiczne. - Musieliśmy pokonać sporo problemów, ale teraz są, a gmina od tego nie zbiedniała - przyznaje wójt Pcimia Daniel Obajtek.
Waldemar Mosór, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Pcimiu, podkreśla, że gabinet sprawdza się doskonale. Rodzice są zadowoleni, bo nie muszą daleko jeździć do stomatologa.
- Dzieci dostają karteczkę z informacją, kiedy mają przyjść do gabinetu i co będzie robione - opowiada Mosór. - Zęby są kontrolowane na bieżąco, więc ubytki można szybko zauważyć
Tymczasem w krakowskich szkołach zdania są podzielone. Urszula Banaś, dyrektor Szkoły nr 61 przy ul. Popławskiego, podkreśla, że zamiast gabinetu dentystycznego wolałaby higienistkę. - Ze względu na bezpieczeństwo dzieci - tłumaczy. - Mamy w szkole maluchy w wieku 6-12 lat. Zdarzają się drobne wypadki, dziecko przyjdzie z gorączką. Nie nadaje się na lekcje i do przyjścia rodziców nauczyciel musi z nim siedzieć - mówi Banaś.
Krzysztof Szwed, dyrektor szkoły na os. Albertyńskim, chętnie widziałby u siebie taki gabinet. - Oczywiście, że powrót dentysty jest przez nas wyczekiwany - mówi. - Ale wyposażenie takiego gabinetu to koszty. A nie sądzę, aby duże pieniądze nagle się znalazły - dodaje Szwed.
Dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 109 przy ul. Mackiewicza już nawiązała współpracę z gabinetem stomatologicznym.- Część rodziców, ok. 40 proc. uważa, nie bez racji, że leczenie prywatne jest lepsze - przyznaje dyrektorka. - Ale 60 proc. podpisuje zgodę na leczenie w szkole. Takie gabinety są potrzebne głównie w dużych placówkach oraz w środowiskach biednych.
Jak zauważa Anna Czech, posłanka PiS z Sejmowej Komisji Zdrowia, wprowadzenie opieki stomatologicznej do szkół to nie żadna rewolucja, ale powrót do rozwiązania, z którego niepotrzebnie zrezygnowano kilkanaście lat temu. - Mamy w Polsce po prostu epidemię próchnicy - mówi posłanka. - Aż 95 proc. 18-latków cierpi na nią i z roku na rok te statystyki są coraz gorsze - dodaje.
Zapytaliśmy w Ministerstwie Zdrowia i Ministerstwie Edukacji o to, kiedy gabinety powrócą do szkół i jakie będą tego koszty oraz kto je pokryje. Ministerstwo Zdrowia nie potrafiło jednak podać żadnych szczegółów. MEN w ogóle nie odpowiedziało na nasze pytania.