Działające w województwie podlaskim Stowarzyszenie jeszcze kilka tygodni temu chciało dać lokum krakowskiemu Pogotowiu Jeżowemu, teraz wstrzymało współpracę. A na swej stronie internetowej zamieściło ogłoszenie ostrzegające potencjalnych darczyńców.
Andrzej Kuziomski, właściciel jeżowego pogotowia podejrzewa, że podłożem działań Stowarzyszenia jest zazdrość o pieniądze. - Jestem atakowany od chwili, gdy po artykułach prasowych oraz reportażach telewizyjnych o kłopotach pogotowia, zaczęli się do mnie zgłaszać ludzie oferujący pomoc finansową - zauważa Kuziomski.
Prezes Stowarzyszenia Jerzy Zembrowski zapewnia, że nie chodzi o zazdrość, ale jednocześnie zaznacza, że nie ma dowodów na nieuczciwość Kuziomskiego. - Zaczęły do nas wpływać maile, że ten człowiek robi na jeżach biznes, mamy więc obowiązek przestrzec wpłacających datki - mówi Zembrowski i dodaje, że jego stowarzyszenie musi rejestrować wszystkie wpłaty darczyńców, a Kuziomski nie robi tego, bo nie ma założonej firmy.
- Ponadto Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie poinformowała nas, że Kuziomski uniemożliwił przeprowadzenie kontroli ośrodka - zaznacza Zembrowski.
Tomasz Ciepły z RDOŚ w Krakowie zaprzecza jakoby właściciel jeżowego pogotowia nie wpuścił kontroli. - Kiedy zjawiliśmy się, nie było go w domu - relacjonuje. - Zadzwoniliśmy na komórkę, odebrał i wyjaśnił, że jest w klinice weterynaryjnej z jeżem, na drugim końcu miasta. Umówił się z nami na kolejny dzień.
Wtedy pojawiła się tam telewizja, zdecydowaliśmy więc o przełożeniu audytu. Przeprowadzimy go w najbliższym czasie - mówi Ciepły. Inspektor zaznacza jednocześnie, że zna warunki, w jakich żyją jeże w pogotowiu. - Nie mają tam źle. Kuziomski jest świetnie przygotowany do prowadzenia takiej działalności - podkreśla.
W klinice weterynarii Arka dowiedzieliśmy się, że Kuziomski jest tutaj nawet kilka razy w tygodniu. Mówi doktor Przemysław Baran: - Ten człowiek poruszył niebo i ziemię, żeby utrzymać zadłużony ośrodek rehabilitacji jeży. Odwiedzam tę placówkę i zapewniam, że dba o jeże na pewno lepiej niż o siebie. Każdy z jeży jest całą dobę monitorowany. Nie sądzę, aby można go było nazwać wyłudzaczem - stwierdza Baran.