Taniej, bo mniej studentów
Agnieszka Rokita z biura pośrednictwa mieszkań studenckich Bratniak przekonuje, że czasy, kiedy studenci nerwowo "rezerwowali" sobie mieszkania już w czerwcu, są za nami. - W tym roku jest bardzo spokojnie. Większość studentów jeszcze nawet się nie zabrała do poszukiwań. Wiedzą, że wcale nie muszą - mówi kobieta.
Odpowiadają za to dwie rzeczy: niż demograficzny, który sprawia, że do Krakowa zjeżdża trochę mniej studentów niż w poprzednich latach. Druga sprawa - nowy trend na rynku mieszkaniowym: coraz więcej osób, korzystając ze spadku cen mieszkań, kupuje je z myślą o wynajmie. - Efekt? Studenci mogą przebierać w ofertach, bo jest naprawdę spory wybór i konkurencyjne ceny - stwierdza Piotr Krochmal, ekspert rynku nieruchomości.
Niewielki spadek cen potwierdza również Ewelina Piwowarska z Agencji Nieruchomości Bracia Sadurscy. - Nie ma już takiego "boomu" jak kilka lat temu - mówi.
Dodajmy, że nasza redakcja rok temu też wzięła pod lupę ceny mieszkań. Wtedy w większości krakowskich dzielnic za wynajem mieszkania trzeba było płacić średnio 100-200 zł więcej niż teraz. Wyjątkiem jest Stare Miasto - tu ceny nie spadły.
Oszczędzicie w Hucie
Najmniej zapłacą studenci wynajmujący pokój u rodzin - od 400-500 zł miesięcznie, w zależności od lokalizacji. Za samodzielną kawalerkę zapłacimy już znacznie więcej, ale studenci cenią sobie swobodę mieszkania bez właścicieli. Najtańsze mieszkanie jednopokojowe - ok. 800 zł miesięcznie plus media - znajdziemy w Nowej Hucie. Najwięcej zapłacimy za kawalerkę w centrum.
Podobnie za mieszkania dwu-i trzypokojowe - statystyki pokazują, że im bliżej Rynku, tym drożej. A mieszkania na Starym Mieście, nie dość że drogie, bywają w opłakanym stanie. Tak trafiła Martyna Obajtek, studentka II roku prawa UJ. Wynajmowała dwupokojowe mieszkanie przy ul. Krowoderskiej z trzema innymi osobami. Kosztowało ich to 1800 zł, bez wliczania rachunków.
Po kilku miesiącach mieli dość. - Mieszkanie w świetnym miejscu, blisko na uczelnię, ale bardzo zaniedbane. Gniazdka wypadały, szafki w kuchni nie miały szyb, rozpadały się krzesła - wspomina Martyna. - Na dodatek okazało się, że niegdyś mieściła się tu agencja towarzyska i wciąż męczyły nas telefony!
Dlatego coraz więcej studentów rezygnuje z możliwości udania się spacerkiem na Rynek na rzecz komfortu. - Młodzi ludzie chętnie wybierają inne dzielnice, takie jak Grzegórzki, Ruczaj i Krowodrza - wylicza Piwowarska. Jest tam zazwyczaj kilkaset złotych taniej niż w centrum.
Blisko kampusu
Piotr Krochmal zwraca uwagę, że studenci polubili Ruczaj - mają tu blisko na kampus UJ, standard jest wysoki (nowe budownictwo), a nowo powstała pętla tramwajowa "przybliżyła" tę dzielnicę do Rynku. Korzyści z mieszkania na tym osiedlu zauważa Ewelina Burda z III roku dziennikarstwa UJ. Z trzema osobami wynajmuje dwupokojowe lokum przy ul. Chmieleniec. Każdy płaci 450 zł (w tym media). - Fajny standard, a taniej niż w centrum - puentuje.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
