To już drugi jego proces. Za pierwszym razem został skazany na karę 2 lat więzienia z warunkowym zawieszeniem na 5 lat i 20 tys. zł grzywny. Nie zgadzała się z tym orzeczeniem Prokuratura Regionalna w Krakowie i w apelacji domagała się bezwzględnej kary pozbawienia wolności, a obrona wnosiła o uniewinnienie obcokrajowca. Sąd Apelacyjny faktycznie oczyścił mężczyznę z zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a w pozostałym zakresie nakazał powtórzyć jego proces.
Z ustaleń śledczych wynikało, że Kameruńczyk w 2013 r. przyjechał na studia do Polski, znalazł pracę i związał się z kobietą. Rok później wszedł w porozumienie ze swoimi rodakami, którzy przekazali mu dwa paszporty, na które Murphy N. założył szereg kont bankowych i na nie zaczęły wpływać pieniądze z przestępstw. W sumie to były waluty o wartości około 2 mln zł. Część funduszy Kameruńczyk przelewał na inne konta za granicę, a część wypłacał. Wspólnicy obiecywali oskarżonemu 10 - 15 proc. zysku z tych przelanych kwot. Zdaniem prokuratury oskarżony ułatwiał dokonywanie przestępstw i na nie swoje paszporty zakładał konta, a przelewane tam pieniądze nie były jego własnością. Numery kont i loginy do nich przekazywał wspólnikom.
Pracownicy banków przy zakładaniu rachunków nie zwracali uwagi, że w paszportach są inne zdjęcia, a nie oskarżonego. Sąd nie mógł przesłuchać na ostatniej rozprawie, bo zasłonili się tajemnicą bankową. Dopiero, gdy zostaną z niej zwolnieni przez sąd, będą mogli składać zeznania. W śledztwie nic nie mówili o tajemnicy bankowej i przesłuchiwano ich bez tych formalności.
Obrońca oskarżonego mec. Tomasz Wróbel zauważa, że prokuratura nie wykazała, że wszystkie środki, które trafiły na konta w Polsce pochodziły z przestępstwa i dlatego, jak przekonuje, oskarżony Murphy N. nie brał udziału w procesie pranie brudnych pieniędzy. Nie ma też dowodu, że posługiwał się fałszywymi paszportami. Na kolejnej rozprawie będą przesłuchiwani następni świadkowie
WIDEO: Dzieci mówią jak jest
