Jak wyliczyli chrzanowscy działacze, mecze bez kibiców to dodatkowe 25 tys. zł dziury w klubowym budżecie.
- W wyniku tego incydentu nie domknie nam się budżet klubowy. Nie mówię już o stratach wizerunkowych dla klubu. Nie ukrywam, że przez cały sezon poszukujemy kolejnych sponsorów. Na mecze przychodzą przedstawiciele różnych firm. Po takim bezmyślnym wybryku popitego kibica, cierpi klub, bo krajowa centrala przyłożyła nam maksymalne kary – podkreśla Marcin Dęsoł, prezes chrzanowskiego klubu.
Jedynym pozytywem w tej sprawie jest to, że krajowa centrala utrzymała w mocy wynik z parkietu, bo mogła także zweryfikować zawody jako walkower na korzyść kielczan.
Chrzanowianie muszą wpłacić karę 15 tys. złotych, ale po otrzymaniu pisemnej decyzji od ZPRP, uzasadniającej kary, przysługuje im prawo odwołania się od decyzji w ciągu dwóch tygodni. Chrzanowski klub zamierza z tego skorzystać, choć to będzie wiązało się z wysupłaniem kolejnych dwóch tysięcy złotych n kaucję.
- Skoro musimy zapłacić już tyle, to trzeba znaleźć środki na szansę złagodzenia kary – uważa Marcin Dęsoł.
Jeśli już nie uda się zmniejszyć grzywny, to być może uda się złagodzić sankcje w kwestii braku publiczności.
- Tak się akurat złożyło, że w pierwszej rundzie mamy więcej meczów we własnej hali. Także dlatego, że zgodziliśmy się niektórym rywalom na zmianę gospodarza, bo w terminarzu mieliśmy zagrać na wyjeździe – zwraca uwagę prezes Dęsoł. - To zakończenia pierwszej rundy mamy zaplanowane w Chrzanowie dwa mecze. W rundzie rewanżowej tylko pięć. Jeśli sankcje nałożone na nasz klub nie zostaną złagodzone, kibice zobaczą zespół w chrzanowskiej hali dopiero w ostatnich meczach sezonu, w maju 2022 roku.
Klub nie ukrywa, że - znając personalia krewkiego kibica, który zaatakował sędziego – będzie chciał z nim polubownie rozwiązać sprawę, aby wpłacił na klub pewną darowiznę. Jeśli nie pójdzie na taki układ, zostanie mu założona sprawa cywilna.
Sędziowie opisali incydent w Chrzanowie bez przejaskrawień, zaznaczając, że do momentu ataku, jak i po nim, w hali panował porządek, a gorące okrzyki, w przypływie emocji, zdarzają się w każdej hali. - Niestety, delegat obecny na meczu nieco „podkoloryzował” całą sprawę, a wiadomo, że krajowa centrala większą wiarę daje jemu, niż klubowym działaczom. Podczas telekonferencji nieco się z delegatem posprzeczałem, bo przecież nie chodzi o to, żeby „uwalić” klub, bo trafiła się ku temu dobra okazja – uważa prezes Dęsoł.
Incydent z kibicem sprawił, że działacze wyciągają wnioski na przyszłość. Nie tylko będą wymagali więcej od ochrony, ale zostanie wprowadzony zakaz wnoszenia jakichkolwiek napojów do hali. W związku z tym, ochrona będzie musiała sprawdzić kibiców, czy nie wnoszą niczego na trybuny.
- W hali zostanie uruchomiony sklepik, w którym będzie można kupić napoje i jakieś suche przekąski. Nie mamy innego wyjścia – uważa prezes Dęsoł, który wciąż prowadzi klub, ale – jak podkreśla – jeśli decyzja krajowej centrali będzie niezmienna, nie wie jak długo jeszcze wystarczy mu determinacji do działania.
A chętnych do kierowania klubem jakoś nie widać...
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Regulice. Nowe zaplecze sportowe przy boisku. Powstanie tam także skatepark
- Chrzanów. Kadeci klas mundurowych II LO złożyli uroczyste ślubowanie [ZDJĘCIA]
- Chrzanów. Mieszkańcy wspólnie odśpiewali hymn. Samorządowcy złożyli kwiaty
- Biesiada patriotyczna w Chrzanowie. Pokaz sprzętu militarnego, śpiewy i tańce
- 80 osób wystartowało w Chrzanowskim Marszu Niepodległości Nordic Walking
- Libiąż. Młodzi akrobaci zaprezentowali nieprzeciętne umiejętności
