- Dyrektor Socha do budowy bloku operacyjnego miał inwestora zastępczego - zauważa starosta Puchała. - Ale nie zwalnia go to z odpowiedzialności za całość funkcjonowania szpitala.
Komisja badała inwestycję wczesną wiosną, kiedy szpitalem kierował następca Sochy Marek Surowiak. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu, gdyż lima-nowska się wyłączyła. W przedłożonej radnym informacji starosta wyszczególnił prace, które nie zostały wykonane. Chodzi między innymi o ocieplenie ścian, drogi dojazdowe, parkingi i roboty związane z połączeniem bloku operacyjnego z resztą szpitala.
Ze słów obecnego dyrektora Marcina Radzięty wynika, że na nieprawidłowe funkcjonowanie bloku operacyjnego mają wpływ jeszcze inne braki. Nie wie, w jakim stopniu usterki te wpływają na bezpieczeństwo pacjentów.
- Na pewno powodują dyskomfort - zaznacza dyr. Radzięta. - Mamy problemy z klimatyzacją i fakturą ścian. Niedoróbki zgłaszają nam chirurdzy. Rozmawialiśmy w tej sprawie z inwestorem zastępczym. Spisaliśmy protokół, próbujemy się dogadać. Niestety, wykonawca jest w upadłości i mamy problem z tym, kto usunie usterki. Nie możemy sobie jednak pozwolić na zamknięcie bloku i wstrzymanie operacji. To skutkowałoby fatalnymi konsekwencjami dla pacjentów i niewywiązaniem się z kontraktu z NFZ. - Dobrze, że ta sprawa trafiła do prokuratury - uważa Dariusz Socha, skonfliktowany ze starostą Puchałą. - Dużo się wyjaśni. Moim zdaniem, blok operacyjny jest wykonany bardzo dobrze. - Analizujemy jeszcze poprawność montażu instalacji solarnej - dodaje starosta Puchała i sugeruje, że to nie koniec uwag pod adresem urzędującego przez 5 lat dyrektora Sochy.
Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!