18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Sztuczne barki muszą wypłynąć spod Wawelu" [DYSKUSJA GK]

Redakcja
Trwa nasza dyskusja, jakie jednostki powinny cumować na zakolu Wisły. Dziś w naszej dyskusji głos zabiera prof. Piotr Gajewski, urbanista i architekt z Politechniki Krakowskiej. Debatę prowadzimy w momencie kiedy urzędnicy pracują nad planem zagospodarowania bulwarów Wisły, który ma uregulować, co i gdzie może na niej cumować. Ma się w nim znaleźć zakaz kotwiczenia barek pod Wawelem. Mieszkańcy są jednak podzieleni. Z jednej strony, w dzień, statki, które w większości przypominają już domy, faktycznie burzą panoramę zamku widzianą z mostu Dębnickiego. Ale za to w nocy są jedyną oznaką życia na zapomnianych i słabo oświetlonych brzegach rzeki.

Gdy szedłem pewnego letniego poranka wzdłuż Torrente w Parmie, obserwowałem okna domów zwrócone ku rzece, której koryto jest szerokie na kilkadziesiąt metrów. Zarośnięte jest całe łopianami, wśród których przelewa się wokół kamieni wąski strumień. Po południu trochę padało, potem coraz mocniej. Uciekałem więc do domu przez most i odkryłem, że koryto rzeki wypełniło się gigantyczną masą rwącej wody. Zrozumiałem wtedy, że spektakl odbywa się dopiero teraz, a to, co widziałem rano, to był jedynie antrakt.

W wodzie najważniejszy jest ruch; rozumieją to w Cordobie gapiąc się na rwący Gwadalkiwir; rozumie się to patrząc na fontannę di Trevi. Ruch znajdujemy na obrazach Bernardo Belotto, przedstawiających rzekę w Warszawie albo w Dreźnie, pełną barek, łodzi i gwaru, i rozumiemy ten ruch na obrazach Antonio Canala i Francesco Guardiego, przedstawiających Wenecki piazzale d'acqua. Mimo spokoju laguny, przestrzeń wrze od ruchu, a martwy jest jedynie bucintoro. Był to okręt nieżeglowny, wyciągany z hangaru jedynie na święto zaślubin Wenecji z morzem, a potem wracał do garażu. Patrząc z mostu Dębnickiego widzimy błękitne niebo, zieloną trawę, czarną Wisłę i czerwony Wawel. Wszystko jest monumentalne i piękne. Na Wawelu widzimy duchy wielkich królów zakute w kamień, w Wiśle widzimy dusze małych ryb zatrutych wodą. Wszystko jest dostojne i wszystko jest martwe. Żyje tylko smok. Na rzece stoją bucintori, jeden większy od drugiego i wszystkie dawno umarłe. To są wraki łodzi, które nawet nie mają siły się kiwać i puszą się megalomańskimi dekoracjami.

Musimy przywrócić Wiśle ruch, bo dopiero wtedy stanie się ona naturalna. Naturalną czynnością łodzi jest pływanie. Patrząc na rzeki w Paryżu, w Gandawie, we Frankfurcie, w Lionie, w Londynie, rozumiemy jak ważną rolę odgrywa dla kraju rzeka. Jest to trasa transportu towarów i ścieków, ale też ludzi i myśli.

Rzeka jest więc nie tylko bytem geograficznym, lecz także ideą, która jednoczy - w tym przypadku nadwiślański - kraj.
Niełatwo będzie przywrócić spławność Wiśle, od lat się o tym mówi i od lat nic się nie robi, możemy jednak przywrócić żeglugę na trasie od Tyńca po Dąbie, a marzeniem niektórych jest doprowadzić ją do placu Centralnego i Mogiły. Jasne by się wtedy stało, że szlak od klasztoru w Tyńcu, poprzez Bielany, klasztor Norbertanek, Skałkę, po klasztor Mogiły, to wyraz tej samej myśli jednoczącej dolinę Wisły i będącej bytem założycielskim naszego miasta. Centralnym węzłem tego sznura jest Wawel. Dlatego musi on być węzłem przesiadkowym generującym ruch i nie może być zakorkowany fałszywymi bucintori.

Wzdłuż belgijskich nabrzeży stoją dziesiątki zacumowanych barek mieszkalnych. Aby zacumować kolejną, ktoś musi zwolnić miejsce. Są to barki pływające. Czasami ktoś odpływa swoim domem, wraca za miesiąc, ktoś inny przypływa. Wymiana trwa bez przerwy, ku uciesze obserwatorów przyglądających się temu teatrum. Barki pod Wawelem stały się wyspami, które są ahistoryczne i sztuczne. Przyszedł czas, żeby ustąpiły miejsca prawdziwej żegludze, aby dynamika życia wyparła dostojną martwotę.

Eksperci popierają usunięcie barek

prof. Witold Cęckiewicz
Architekt apelował, aby usunąć barki spod Wawelu, z zakola Wisły. Uważa, że są szpetne i przerośnięte. "Błagam, nie gwałćcie królowej polskich rzek" - pisał.

Aleksander Mirek
Architekt, który sam chce postawić barkę w Podgórzu. Zgodził się, że statki powinny zniknąć spod Wawelu, ale zauważył, że miasto nie zachęca armatorów do cumowania w innych rejonach rzeki.

prof. Jacek Majchrowski
Prezydentowi też nie podobają się statki pod zamkiem. Zaznaczył jednak, że nie tylko on wydaje zgody na kotwiczenie na Wiśle. Zapowiedział, że miasto ochroni bulwary planem przestrzennym.

prof. Andrzej Wyżykowski
Główny architekt miasta jest za wyrzuceniem barek z zakola Wisły. Według niego, rzeka powinna ożyć dzięki nowym kładkom i statkom pływającym, a nie tylko cumującym.

Stanisław Deńko
Urbanista i architekt zarzucił miastu brak pomysłu na zagospodarowanie bulwarów. Przerośnięte barki zasłaniające Wawel uznał za wielki wstyd dla Krakowa.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska