Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuka ma prawo podszczypywać

Halina Gajda
fot.archiwum prywatne
O kłuciu, kopaniu i drwinie w sztuce rozmawiamy z Michałem Telegą, absolwentem gorlickiego Kromera, a obecnie studentem teatrologii na UJ.

Michał, za pasem premiera Twoje najnowszej sztuki. I szczerze, boję się zapytać, w kogo lub co tym razem wycelujesz...

Jak zwykle, w nasz narodowy fałsz i obłudę. Przede wszystkim na tle religijnym, ale i obyczajowym. Spokojnie, to nie będzie wyważanie żadnych drzwi, na warsztat wziąłem bowiem mistrza Almodovara i jego „Pośród ciemności”. To taka czarna komedia z grupą prawie zakonnic w rolach głównych. Jest też ojciec Jarosław...

Co z tymi zakonnicami jest nie tak?

Bo to przebierańcy, mężczyźni i do tego przestępcy, którzy niejedno mają na sumieniu. Raczej jest tego więcej niż mniej. Jeden specjalizuje się w szmuglowaniu narkotyków, a inny pod pseudonimem pisze książkę z gatunku Kamasutry. Jest siostra przełożona, ale też siostra Hiena i siostra Wyrodna. Tak czy owak, cała piątka zakochuje się w piosenkarce Jolandzie, kobiecie spod znaku gwiazdki disco, która walczy z narkotykowym nałogiem. Zakonnice starają się jej w tym pomóc...

Idea chwalebna, ale czuję haczyk.

Starają się jej pomóc jako zakonnice, ale jako faceci zwyczajnie chcą ją mieć, tak fizycznie. To na pewno nie będzie sztuka w stylu „Uciekających zakonnic”, ale czarny humor, pełen podtekstów, ale też doprawionych goryczą. Owszem, podteksty mają charakter erotyczny, ale przecież każda energia twórcza to to samo co energia seksualna. Różnica sprowadza się do miejsca, gdzie są zlokalizowane. Każdy z nas przecież marzy, coś sobie wyobraża. Nie zawsze są to pokorne myśli. (śmiech)

Sztuka będzie wystawiona...

W marcu przyszłego roku. W Warszawie.

To Twoje dzieło, takie od A do ZET?

Jestem autorem, reżyserii podjął się Grzegorz Sierzputowski, założyciel i jednocześnie dyrektor teatru Politechniki Warszawskiej. Spotkaliśmy się w Krakowie i, jak to bywa podczas długich nocnych rozmów Polaków, narodził się pomysł na spektakl.

Próby trwają?

Tak. Trupa aktorska nie jest zbyt liczna, ale jest, nazwijmy to, twórczo. (śmiech)

Nie boisz się, że podzielisz los „Golgoty Piknik”? Mam na myśli, że znajdzie się grupa oburzonych albo takich, którzy uznają, że ich to obraża. I afera na całą Polskę z Gorlicami w roli głównej gotowa.

(śmiech) Niezła reklama by to była. A tak poważnie - wiem, że mam dwadzieścia lat, ale ja nie potrafię pisać harlekinów. Moja mama - tu ją od razu przepraszam - chciałaby czytać sztuki z jasno określoną fabułą, zwrotem akcji i wielkim happy endem. Najlepiej miłosnym. Tylko ja tak nie potrafię. Może to, co w Gorlicach byłoby oburzające, w wielkim mieście będzie czymś zwyczajnym. Gotuje się we mnie, gdy słyszę o homofobii, posądzenia o szkalowanie symboli narodowych, niszczenie tych, którzy mają czelność mieć inne poglądy.

Strasznie dużo tej seksualności u Ciebie...

Nigdy nie ukrywałem, że mnie to fascynuje. Zwłaszcza w kontekście wiary. Nie planuję zamachu na wiarę, tylko na jej pojmowanie - przez wielu wybiórcze, na własny użytek, tak jak im wygodnie.

Nie boisz się, że - jak to nazywasz - walka z mentalnością uderzy w Twoich bliskich? To w końcu małe miasto i odszczepieńcy nie zawsze bywają rozumiani.

Moja rodzina doskonale zna moje poglądy. Takim największym i najważniejszym moim cenzorem jest babcia. Daję jej do przeczytania wszystkie swoje teksty. Obserwuję. Jeśli zaciska usta, znaczy, że przegiąłem. (śmiech) Trzeba tutaj wiedzieć, że babcia ma daleko posuniętą granicę zrozumienia i tolerancji. Zdarza mi się jednak ją zaskoczyć. (śmiech)

Mógłbyś wziąć na warsztat coś z klasyki. Serce babci by mniej kołatało, Ty też nie narażałbyś się publiczności...

Przecież ja nigdy nie powiedziałem, że klasyka jest „be”. Mickiewicz czy Słowacki to niemal moi idole. Szczególnie ten ostatni jest mi bliski. Przyznam, że ostatnio rozsmakowałem się w metafizycznych XIX-wiecznych dramatach. Dla dramaturgów - a tak chciałbym kiedyś o sobie powiedzieć - to pole do popisu.

Czuję, że Twoja interpretacja będzie daleka od tego, czego uczą w szkołach.

(śmiech) Jeśli już, to na pewno będę chciał odejść nieco od ich pompatycznej interpretacji, która tak naprawdę nie wnosi niczego nowego do sprawy. Ja chciałbym nadać tym tekstom życia, wydźwięku, dynamiki. Pokazać, że autorom nie chodziło li tylko o wzniosłość i historyczne zadęcie. Przecież „Pan Tadeusz” mógłby być, poza niektórymi fragmentami rzecz jasna, niezłą komedią.

Jak chcesz o tym przekonać ?

Na pewno znajdę jakiś nietuzinkowy sposób. W końcu nie byłbym sobą, gdybym zrobił to wedle kanonu. (śmiech)

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska