- Pies przeszedł część szkolenia lawinowego, szacuję, że Franek szkolił go ok. roku - mówi Marcin Józefowicz, ratownik TOPR i przewodnik psa lawinowego, który obecnie opiekuje się Borem. Pogarszający się stan zdrowia Franka Spytka, jego pobyt w Domu Pomocy Społecznej, a potem śmierć przekreśliły plany co do Bora. Pies nie ukończył kursu, nie zdał egzaminów, a co za tym idzie, nigdy nie pracował na lawinisku. Formalnie więc nigdy nie był psim ratownikiem.
- I nigdy nim nie zostanie. Pies po śmierci Franka, zanim trafił do mnie, trochę zdziczał. Z drugim psem Franka (ten znalazł już swój drugi dom) przez kilka miesięcy żyły same przy pustym domu Franka. My je dokarmialiśmy, ale z czasem stały się one groźne. Po kilku miesiącach pracy nad nim udało się go ułożyć, przyjął warunki, że ktoś inny jest przewodnikiem. Jest łagodny w stosunku do ludzi i do innych psów - mówi Józefowicz.
Pies jest bardzo aktywny. Lubi się bawić. - Nie jest typem kanapowca. Potrzebuje codziennego ruchu - wyjaśnia Józefowicz. - Dlatego najlepszym rozwiązaniem dla niego byłby dom z ogrodem i pan, który będzie wobec niego stanowczy. Żeby pies nie uznał, że to on jest górą - wyjaśnia Józefowicz.
Pies jest zdrowy, szczepiony, pod kontrolą weterynarza. - Bora można zobaczyć u mnie na Walkoszach - mówi Józefowicz. Jeśli ktoś chciałby go zaadoptować, powinien kontaktować się z centralą TOPR.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!