Licząc rozgrywki ligowe to już piąta z rzędu porażka Cracovii z tym zespołem i w dodatku jak najbardziej zasłużona.
Pierwszych kilka minut meczu to bardzo asekuracyjna gra z obu stron. Z czasem inicjatywę przejęli jednak tyszanie, którzy jednak – mimo kilku szans – nie potrafili jej udokumentować golem. Najlepsze ku temu okazje mieli oni w momencie gry… w liczebnym osłabieniu. Ale ani Patryk Kogut, ani Marcin Kolusz nie zdołali oddać celnego strzału na bramkę Rafała Radziszewskiego. „Radzik” wygrał też w pierwszej tercji starcie „oko w oko” z Mateuszem Bepierszczem. Co zaś tyczy się ofensywnych poczynań „Pasów” to w pierwszej odsłonie meczu tylko sporadycznie przedostawali się pod tyską bramkę, w której w porównaniu z meczem półfinałowym chorego Stefana Zigardego, zastąpił Kamil Kosowski.
Za to już w jednej z pierwszych akcji tercji drugiej krakowianie mogli prowadzić, ale zimnej krwi pod bramkę Tychów zabrakło Markowi Wróblowi. W odpowiedzi sam na bramkę Cracovii niemal od połowy lodowiska jechał Kogut, ale zarówno z jego pierwszym strzałem jak i dobitką Radziszewski sobie poradził. Napastnik tyszan dopiął swego w 32 min. Na szybkości wjechał w tercję Cracovii, oddał mocny strzał po którym krążek na parkanem Radziszewskiego wpadł do bramki. Po chwili w świetnej sytuacji znalazł się Damian Kapica, który jednak przegrał starcie sam na sam z Kosowskim. Co więcej, akcja błyskawicznie przeniosła się na drugą stronę lodowiska, a tam Filip Komorski uderzeniem w górny róg bramki, podwyższył prowadzenie GKS. W 39 min mogło być już po meczu. Po faulu Patryka Noworyty na Komorskim, tyszanie mieli rzut karny, ale tym razem górą w starciu z napastnikiem GKS był Radziszewski. Co się jednak odwlecze…
Na początku trzeciej tercji karę złapał Filip Drzewiecki i tyszanie grając w liczebnej przewadze zdobyli trzeciego gola po składnej akcji duetu Kamil Górny – Jan Semorad i celnym strzale drugiego z nich. Ten gol definitywnie rozstrzygnął losy meczu. Najbliżej honorowej bramki dla Cracovii był Richard Jencik, po którego strzale krążek odbił się od poprzeczki.
- Dobrze zagraliśmy jednymi w pierwszych minutach. Później daliśmy się zdominować tyszanom. Kluczowym momentem była zmarnowana sytuacja przez Kapicę i zaraz potem stracony przez nas drugi gol. Pozostaje mi tylko pogratulować drużynie GKS Tychy - powiedział po meczu trener Cracovii, Rudolf Rohaczek.
- Taktycznie zagraliśmy bardzo dobrze i to było kluczem do naszego zwycięstwa Po zdobyciu dwóch bramek już to spotkanie kontrolowaliśmy - ocenił trener GKS Tychy, Jirij Sejba.
Comarch Cracovia – GKS Tychy 0:3 (0:0, 0:2, 0:1)
Bramki: 0:1 Kogut ( Semorad) 32, 0:2 Komorski (Jeziorski, Vitek) 34, 0:3 Semorad (Górny) 45 Sędziowali Przemysław Kępa z Nowego Targu i Zbigniew Wolas z Oświęcimia. Kary: 8-6 min. Widzów: 800
Cracovia: Radziszewski – Noworyta, Novajovski, Drzewiecki, Svitana, Sinagl – Rompkowski, Kolarz, Urbanowicz, Dziubiński, Damian Kapica – Maciejewski, Wajda, Jencik, Słaboń, Kalus – Dąbkowski, Dutka, Wróbel, Chovan, Domogała.
GKS: Kosowski – Kubos, Ciura, Jeziorski, Komorski, Vitek – Zatko, Kotlorz, Bepierszcz, Semorad, Kogut – Bryk, Górny, Vozdecky, Kristek, Kolusz – Pociecha, Gazda, Witecki, Rzeszutko, Bagiński.