https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tak w 1999 r. Katarzyna Zielińska uczyła się śpiewania w rodzinnym domu w Starym Sączu ARCHIWALNE ZDJĘCIA

Stanisław Śmierciak
Stanisław Śmierciak
Choć w 1998 r. w starosądeckim LO im. Marii Curie-Skłodowskiej Kasia Zielińska zdała maturę, jak to się mówi śpiewająco i bez problemów została studentką Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, to rok później postanowiła dodatkowo uczyć się śpiewania nie tylko aktorskiego.

FLESZ - Tik Tok szpieguje? Duda rezygnuje

Mistrzem śpiewu dla studentki Kasi Zielińskiej został mieszkający w Krakowie znakomity muzyk i kompozytor Leopold Kozłowski, nazywany Ostatnim Klezmerem Galicji.

Pod jego okiem Kasia nie tylko doskonaliła kunszt wokalny, ale również opanowywała język jidysz, by móc wykonywać dawne piosenki żydowskie w wersjach oryginalnych.

Przez znaczna część wakacji akademickich 1999 r. maestro Leopold gościł w domu rodzinnym Kasi Zielińskiej przy ul. Węgierskiej w Starym Sączu. Tam, w salonie pełnym obrazów, zasiadał przy brązowym fortepianie i akompaniował Kasi często czyniąc uwagi.

Podczas takich zajęć Leopold Kozłowski czasem odchodził od instrumentu i śpiewał razem z Katarzyną.

Publicznością byli rodzice Kasi. Tato Maciej i mama Weronika. Także jej młodsza siostra Karolina, wówczas będąca na etapie ratowania jeży. Małych kolczastych zwierzątek, którym groziło rozjechanie przez samochody kiedy przechodziły przez bardzo ruchliwą ulicę przed domem Zielińskich skrytym w wielkim ogrodzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska