Pięć gmin z Gorlickiego - Moszczenica, Bobowa, Łużna, Ropa oraz gmina wiejska Gorlice chcą stworzyć klaster energetyczny. Ma być sposobem na rosnące koszty, choćby za oświetlenie dróg gminnych, utrzymanie oczyszczalni ścieków czy ogrzewanie szkół.
- Chcemy zacząć wytwarzać energię, dystrybuować ją, ale też mądrze pożytkować - zapowiada Jerzy Wałęga, wójt gminy. - Nie ma siły, energia będzie coraz droższa, trzeba robić więc wszystko, by jej koszty nie pożerały naszych budżetów - dodaje.
Od razu zastrzega, że nie musi się to wiązać z potężnymi inwestycjami.
W grupie większa siła w zdobywaniu pieniędzy
Pomysł klastra nie jest żadnym wielkim novum, jeśli popatrzymy na sprawę w szerszej skali. Takie bowiem stworzyły się już kraju - jest ich około 60 - i choć działają, to na razie bardziej teoretycznie niż praktycznie. Nasi samorządowcy plany mają jednak ambitne.
- Chcemy szukać pieniędzy na przykład, na odnawialne źródła energii, ale też zastanowić się nad jej inteligentnym zarządzaniem. Tę potrzebną gminie, jeśli chodzi o gospodarkę komunalną, ale też tę, z której korzystają nasi mieszkańcy - dodaje.
Trochę w tym kalkulacji, ale wydaje się, że jak najbardziej słusznej, temat bowiem tworzenia klastrów jest coraz bardziej dynamiczny. Co więcej, rozpatrywany jest w połączeniu: samorząd - biznes prywatny. O ile kiedyś budziło to dyskusje, to teraz jest wręcz nacisk na taką współpracę.
Poza tym, w każdej chwili mogą się pojawić zewnętrzne pieniądze, na przykład na montaż solarów albo paneli fotowoltaicznych z przeznaczeniem dla odbiorców indywidualnych.
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
- Gminom zrzeszonym w klastrach może być te pieniądze łatwiej pozyskać - ocenia wójt Wałęga.
Pierwszy w Gorlickiem klaster jest na razie w fazie tworzenia. W tym tygodniu miał zostać podpisany list intencyjny, kolejne tygodnie zajmie formalizowanie go.
Oszczędności ze słońca, ale i wnętrza ziemi
Solary czy panele fotowoltaiczne zaczynają być u nas coraz bardziej popularne. Gmina Sękowa wprawdzie nie w klastrze, ale ze Związkiem Gmin Dorzecza Wisłowki, zdobyła pieniądze na ponad trzysta instalacji solarnych, dwadzieścia fotowoltaicznych. Poza tym, przy urzędzie gminy zamontowane zostały pompy ciepła. Tak samo przy kompleksie sportowym.
- W przypadku pomp, zeszliśmy niejako z konieczności używania gazu - mówi Małgorzata Małuch, wójt gminy. - Owszem, zwiększył się pobór prądu, ale już myślimy o zamontowaniu paneli fotowoltaicznych, które i te koszty zniwelują - zapowiada.
Wójcina jest też chodzącym dowodem, że warto w OZE inwestować.
- Mam w domu solary - przyznaje. - Z moich pobieżnych obliczeń wynika, że roczne oszczędności na ogrzewaniu ciepłej wody użytkowej, wahają się od 1500 do 2000. Zważywszy na to, że jest nas pięcioro i każdy lubi długie ciepłe kąpiele, to uważam, że to sporo - dodaje z uśmiechem.
Marian Świerz, dyrektor szpitala też chwali OZE. Kilka lat temu, na szpitalu zamontowane zostało około pięćdziesięciu paneli solarnych.
- Latem, przy dobrej, słonecznej pogodzie, pozwalają na ogrzanie całej potrzebnej szpitalowi ciepłej wody - wylicza.
Na budynku lecznicy zamontowana została też fotowoltaika. Roczne oszczędności sięgają nawet do stu tysięcy złotych!
WIDEO: Co w kulturze piszczy? Kultura Gazura, odc. 8 (16.06.2017)