Wykonawcy, czyli firmie Fewaterm z Chojnika, miasto nalicza karne odsetki - 7 tys. zł za każdy dzień zwłoki. To najwyraźniej nie dopinguje jej do działania. W świąteczny piątek i sobotę brygady skróciły sobie czas pracy po pięć godzin na każdej z dniówek.
- Ludzie mają prawo do przeżywania świąt - ucina Waldemar Czuba, prezes firmy Fewaterm. Zwrócił się już oficjalnym pismem o umorzenie kar.
W ubiegłym roku firma też notowała tygodnie, kiedy w obiekcie prace stały w miejscu. Czuba tłumaczy to "chwilowymi problemami z płynnością finansową", które podobno są już za nimi. Nowy termin oddania obiektu do użytku to maj... tego roku.
- Szczerze mówiąc, mamy już serdecznie dość tego ciągłego huku dochodzącego zza ścian. Skoro był ustalony termin do końca marca i wykonawca godził się na niego podpisując umowę, to teraz musi liczyć się z konsekwencjami - mówi Edward Rusnarczyk, dyrektor Tarnowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, którego gabinet mieści się w remontowanym budynku.
- W trakcie prac okazało się, że do wykonania jest sporo dodatkowych robót, które pierwotnie nie były ujęte w projekcie. Pracujemy w budynku, który liczy sobie blisko 50 lat i dopiero kiedy zdjęliśmy dach, okazało się, że niektóre rzeczy trzeba zrobić od nowa. Nie wykazywał ich nawet inwestor, czyli miasto - broni się Waldemar Czuba, prezes firmy Fewaterm.
Zwrócił się do miasta i TOSiR-u o umorzenie kar, ale jego pisma spotkały się na razie z odmową.
- Wykonawca miał 23 miesiące na uporanie się z remontem. To sporo czasu. W ubiegłym roku były jednak takie tygodnie, kiedy nie działo się tutaj nic. Robota praktycznie stała w miejscu - twierdzi Edward Rusnarczyk.
W Fewatermie tłumaczą to chwilowymi problemami z płynnością finansową, które były wynikiem tego, że firma nie dostała w terminie zapłaty za jedną z realizowanych inwestycji. Obecnie - jak twierdzi Waldemar Czuba - problemy są już za nimi.
Deklaruje jednocześnie zakończenie robót na basenie i w przyległych pomieszczeniach do końca kwietnia. Kolejnych kilka tygodni może zająć uzyskanie pozwolenia na użytkowanie obiektu.
- W tym momencie układane są ostatnie płytki oraz montowany jest sufit podwieszany. Wszystko trzeba będzie jeszcze pomalować oraz założyć lampy, wentylatory i podłączyć klimatyzatory - wylicza Grzegorz Kolibabski, kierownik robót.
Remont pochłonie w sumie 7,6 mln złotych. O starym basenie, który funkcjonował w tym miejscu, bez większych remontów przez 50 lat, przypominać będzie jedynie mozaika w holu głównym.
Główna niecka basenu o wymiarach 25 na 12,5 metra została znacznie spłycona. W najgłębszym miejscu zamiast 3,5 metra będą 2 metry wody. Obok powstanie minipark wodny z atrakcjami dla najmłodszych. Poza tym remont przeszła także sąsiadująca z basenem sala sportowa oraz inne pomieszczenia, w których znajdą się m.in. siłownia i kręgielnia.
Mieszkańcom Mościc pozostaje cierpliwie czekać na finał remontu. Do dyspozycji jest jeszcze park wodny przy ul. Piłsudskiego po drugiej stronie miasta, który jednak obecnie przeżywa oblężenie.
