https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów: cud sprawił, że jest wśród żywych

Robert Gąsiorek
Magdalena Rysak, studentka tarnowskiej PWSZ, wierzy, że czuwa nad nią Matka Boska. To ona miała ocalić jej życie
Magdalena Rysak, studentka tarnowskiej PWSZ, wierzy, że czuwa nad nią Matka Boska. To ona miała ocalić jej życie Robert Gąsiorek
Tętni życiem i urodą, ma wiele planów na przyszłość. 20-letnia Magdalena Rysak, studentka tarnowskiej PWSZ, opowiada nam o swoich niezwykłych przeżyciach. O śpiączce po operacji, o tym, jak czuła dotyk Matki Boskiej, i o cudownym powrocie do normalności. Teraz pomaga potrzebującym. Niby zwykła, młoda kobieta, a jednak drugiej takiej trzeba by szukać ze świecą.

Magdalena Rysak przyznaje, że życie zawdzięcza Matce Boskiej. To dzięki głębokiej wierze wyrwała się z objęć śmierci jeszcze będąc dzieckiem. 20-latka każdego dnia modlitwą gorliwie dziękuje za darowane jej zdrowie.

- Od wczesnych lat dzieciństwa zmagałam się z ciężką chorobą - wyznaje dziewczyna. - Miałan naczyniaka, już przed pierwszym rokiem życia przeszłam operację. Ale to nie wystarczyło. Parę lat później musiałam przejść kolejny zabieg - wspomina.
W jego trakcie 6-latkę trzeba było poddać narkozie. Horror zaczął się w momencie, gdy anestezjolog próbował wybudzić dziecko.

Mała Madzia wpadła w śpiączkę. - Rodzice do dzisiaj nie chcą mi zdradzić, jak długo w niej byłam. Wiem z relacji, że mama nie potrafiła przy mnie zbyt długo siedzieć, ciągle płakała - wyznaje 20-latka.

Sama jednak do dziś pamięta co działo się z nią, gdy zapadła w głęboki sen. - Czułam, że jestem w jakimś srebrnym pomieszczeniu, przypominającym salę szpitalną. Wokół nikogo nie było, za to zza drzwi biło jasne światło - mówi Magdalena. - Gdy spojrzałem na nie, czułam ciepło, dobroć, niewyobrażalne uczucia, których później już nigdy nie doznałam - dodaje zamyślając się.

Gorące modlitwy rodziców o to, by ich córeczka wreszcie do nich wróciła, poskutkowały. Magda otworzyła oczy. - Mamo, tato, widziałam Maryję - to były jej pierwsze słowa po tym, gdy odzyskała świadomość.

20-latka wspomina, że gdy jeszcze była w łonie matki, rodzice zawierzyli jej życie Najświętszej Panience. Pojechali w tym celu do sanktuarium na Jasną Górę. Jest przekonana, że na każdym kroku ona jej towarzyszy. - To daje mi poczucie bezpieczeństwa i siły na każdy kolejny dzień życia - tłumaczy studentka.

Na co dzień Magdalena jest zwykłą dziewczyną. Pochodzi z Łazów, studiuje fizjoterapię na Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Tarnowie. Wybrała ten kierunek, by pomagać ludziom w dochodzeniu do sprawności i zdrowia. Działa też w organizacjach charytatywnych, takich jak Duszpasterstwo Akademickie "Tratwa".

Lekarze przyznają, że w sposób naukowy nie da się wytłumaczyć tego, co przeżyła Magdalena. Nikt nie podjął się dotąd badań naukowych w tym kierunku. - Wpływ na takie wizje może mieć stres, który towarzyszy pacjentowi przed zabiegiem - mówi lekarz Paweł Grudzień, anestezjolog. - Obrazy, jakie mu się przedstawiają, są związane zwykle ze światopoglądem.
Ks. Piotr Smoła, kapelan Szpitala św. Łukasza w Tarnowie przekonuje tymczasem, że będąc w takim stanie, w jakim znalazła się

Magdalena, można doświadczyć bliskości Boga. - Jako kapelan pracuję od siedmiu lat i spotkałem się z dwoma podobnymi przypadkami - wyjaśnia duchowny. - Starsza kobieta i mężczyzna w średnim wieku byli w śpiączce na intensywnej terapii. Modliłem się przy ich łóżkach. Choć wcześniej mnie nie znali, po wybudzeniu opowiadali, że widzieli jak się za nich modlę.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
tra
Jednemu pomaga jak rodzina labidzi,innego to wkurza,a jeszcze innego mobilizuje modlitwa.
J
Jan
tu się wypowiadają sami ateiści, na pewno z PO.
j
jaa
No i nie jest tak jak mowisz bo mi jedni lekarze brata uratowali,a niestety inni go doprowadzili do takiego stanu ze zmarl,a w spiaczce byl 2 miesiace.
o
olo
W pierwszej kolejności,jednak dziękuj lekarzom i pielęgniarkom,a później Świteziowi,Allachowi czy Matce Boskiej,czy komu tam wolisz.
n
no właśnie
Bo wiesz, tekstu wnioskuję że:
1. trzeba będąc w ciąży jechać do na Jasną Górę i powierzyć dziecko MB
2. gorąco się modlić (chociaż nie wierzę, że można jeszcze goręcej niż w sytuacji zagrożenia życia)
m
marycha70
To nie żaden cud proszę księdza kapelana. Po to lekarze karzą rodzinom mówić do osób pozostających w śpiączce i głaskać je, bo mózg wprawdzie w uśpieniu, ale cały czas działa i odbiera sygnały. Znam osobę, która była w śpiączce i przy której łóżku rodzina labiedziła, że już z nią koniec (tak mieli orzec lekarze) i nie przeżyje, a ona to wszystko słyszała i jak potem twierdziła mobilizowało ją to do pozostania przy życiu. Dlatego fakt, iż te dwie osoby słyszały i widziały księdza to żaden, ale na prawdę żaden cud.
h
hm..
Tak sobie myślę :

1. Czy to jest artykuł sponsorowany ????
2. Dlaczego Matka Boska tak okrutnie wybiórczo dokonuje tych cudów ? Tyle ludzi - w tym dzieci - umiera mimo modlitw i zawierzeń.....
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska