https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Dopiero po czterech latach władze sprawdziły stan ścieżek rowerowych

Julita Majewska
Po czterech latach, znowu tuż przed wyborami samorządowymi, na kolejnym objeździe zorganizowanym przez posła okazało się, że jest gorzej niż poprzednio, a specjalny zespół nie zrobił praktycznie nic.
Po czterech latach, znowu tuż przed wyborami samorządowymi, na kolejnym objeździe zorganizowanym przez posła okazało się, że jest gorzej niż poprzednio, a specjalny zespół nie zrobił praktycznie nic. fot. Michał Gąciarz
Dopiero po czterech latach władze Tarnowa postanowiły sprawdzić stan ścieżek rowerowych. Oględziny wypadły "wstydliwie", a rowerzyści nie szczędzili krytyki magistrackim kontrolerom.

Pierwszy objazd ścieżek rowerowych zorganizowano cztery lata temu, tuż przed wyborami samorządowymi. Gospodarzem akcji był poseł Robert Wardzała (PO), a towarzyszył mu prezydent Ryszard Ścigała. Tuż po przeglądzie powołano zespół ds. ścieżek rowerowych, który miał rozwiązać problemy tarnowskich rowerzystów. Po czterech latach, znowu tuż przed wyborami samorządowymi, na kolejnym objeździe zorganizowanym przez posła okazało się, że jest gorzej niż poprzednio, a specjalny zespół nie zrobił praktycznie nic.

- Nie zrobił, ponieważ nie miał pieniędzy - tak całą sytuację komentuje Henryk Słomka- Narożański, p.o. prezydenta Tarnowa, który towarzyszył Robertowi Wardzale podczas rowerowego objazdu.

Ten argument wcale nie przekonuje tarnowskich rowerzystów, którzy pokazali władzom miasta i parlamentarzyście, że mają w Tarnowie ciężkie życie.

- Nie chodzi tylko o pieniądze, lecz o to, żeby ktoś wreszcie nas wysłuchał i posłuchał - narzeka Adam Winczura, członek Towarzystwa Rowerowego Sokół. - Jestem członkiem zespołu ds. ścieżek rowerowych, ale mam wrażenie, że głos rowerzystów do urzędników nie dociera. Jeśli już coś zrobią, to po swojemu, a często oznacza to pieniądze wyrzucone w błoto. Podpowiadamy, jak poprowadzić i z czego wykonać ścieżkę, nanosimy liczne uwagi, ale na razie bez rezultatu.

Jak dodają rowerzyści, wystarczyłaby dobra wola i trochę "rozumu", żeby sytuację znacznie poprawić. - Ścieżki są brudne, pełne trawy, kamieni i piachu - dodaje Bogdan Kmieć. - Bywa, że na samym ich środku stoją znaki drogowe albo drzewa, nie mówiąc o tym, że urzędnicy nie mają pojęcia o ich oznakowaniu. Często są one po prostu błędnie oznaczone. Te z kostki brukowej stanowią zagrożenie dla rowerzysty, ponieważ bruk wystaje albo ma ubytki.

Użytkownicy rowerów mieli również uwagi do firmy, która maluje pasy uliczne. Ich zdaniem, robione jest to niechlujnie, a farba położona na brudną jezdnię zaraz odpada.

- Jesteśmy w trakcie odbiorów prac. Wszelkie niedoróbki zostaną poprawione, tak zapewnia firma malująca - komentuje Jacek Kupiec, kierownik referatu inżyniera ruchu drogowego.

Od 2011 r. nowe ścieżki rowerowe praktycznie nie powstały. Jest na to szansa w tym roku. W budżecie miasta zapisano na ten cel 300 tys. zł. Choć pilniejsze jest to, aby naprawić błędy i zaniedbania, które są na już istniejących trasach.

- Ustaliliśmy z zastępcą prezydenta, że zostanie utworzony specjalny adres e-mailowy, na który mieszkańcy będą mogli zgłaszać uwagi i interwencje - mówi Robert Wardzała. - Dajemy sobie dwa miesiące, żeby usunąć te trudności, które są widoczne. Spotkamy się pod koniec wakacji i podsumujemy nasze działania.

I dodaje, że objazd to nie jest forma kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej.

Rowerowe autostrady
W Tarnowie jest około 66 kilometrów ścieżek rowerowych i ciągów pieszo-rowerowych. Istnieje szansa, że sytuacja rowerzystów w mieście i regionie poprawi się dzięki zastrzykowi pieniędzy z kolejnego budżetu europejskiego. W planach jest połączenie Polski z resztą Europy siecią tzw. autostrad rowerowych. Ich część będzie przebiegać przez województwo małopolskie, w tym Tarnów, gdzie miałyby się krzyżować trasy: Euro 04 i Euro 11. Euro 04 połączy m.in. Oświęcim, Kraków, Tarnów i dalszą wschodnią część Polski. Euro 11 ma przebiegać przez Nowy Sącz, Tarnów, Kraków, Proszowice i Kielce. Prace nad budową rowerowych autostrad powinny rozpocząć się pod koniec przyszłego roku.

Tarnowski samorząd złożył do Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie projekt, który zakłada powstanie tras rowerowych: Velo Biała, Velo Dunajec oraz Wiślanki (wzdłuż wałów wiślanych w okolicy Szczucina). To projekt subregionalny, który ma połączyć siecią ścieżek rowerowych gminy i powiaty subregionu tarnowskiego (brzeski, bocheński, tarnowski i dąbrowski). Do 2020 roku, według planów, może powstać w sumie około 500 km ścieżek rowerowych.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pieszy
po co rowerzystom sciezki jak i tak z nich nie korzystaja.Wystarczy popatrzec na ul.Klikowska. Co 20ty nia jedzie a reszta chodnikiem.Zwroc takiemu uwage to ma jeszcze pretensje.Moze kilka solidnych mandatow nauczylo by ich co znaczy namalowany rower na chodniku.Niema sciezki to beczą w gazetach,jest-nie korzystaja
k
kamieni kupa
W cywilizowanej rzeczywistości takie służby jak Straż Miejska i Policja codziennie patrolują ulice i nakazują usunięcie zagrożeń. W Tarnowie jeden straznik ma osrodek gdzie pracuje zona drugiego straznika a ten skolei dorabia jako taksówkarz, reklamujac firmę żony a wszystko to kontroluje komisja rewizyjna rady miejskiej pod wodzą nomen omen PRAWA I SPRAWIEDLIWOSCI. Ogólnie trafne są słowa wieszcza Ch... d.....a i kamieni kupa".
J
Janek
Takie tłumaczenie jest wygodne na wszystkie problemy,jak nie umieją nic zrobić to dlaczego pobierają za to pieniądze.
g
grzesiora
Mnie do rozpaczy doprowadzają wysokie, kanciaste krawężniki na połączeniach ścieżki rowerowej z bocznymi uliczkami. Jeżdżę rowerem na wąskich oponach i każde przejechanie przez taką przeszkodę jest wyraźnie odczuwalne w dodatku może skonczyć się uszkodzeniem koła. Ilekroć mój rower aż trzeszczy pokonując ostrą, betonową krawędź, odsyłam do piekła urzędników, którzy są odpowiedzialni za taki stan rzeczy.A swoją drogą, według kodeksu drogowego jeżeli jest wyznaczona scieżka rowerowa powinienem się nią poruszać. Jadąc ulicą obok ścieżki mogę zostać ukarany mandatem. Więc ustawodawca zmusza mnie do poruszania się wadliwie wykonaną scieżką rowerową, nawet jeżeli grozi to uszkodzeniem roweru lub ciała. Czy zatem mogę w razie wypadku, spowodowanego niedbalstwem właściciela ścieżki, żądać odszkodowania? W Stanach jest to możliwe, ciekawe czy u nas by przszło?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska