Bawarska firma była ostatnią deską ratunku dla stojącej nad przepaścią fabryki i jej ponad 200-osobowej załogi. W ostatnich dniach rozmowy angielsko-niemieckie wkroczyły w finałowy etap. A co najważniejsze, zakończyły się powodzeniem. - Z informacji ze strony angielskiej wiem, że umowy kupna-sprzedaży firmy zostały podpisane w piątek wieczorem - mówi Mariusz Kozioł, dyrektor FMT.
Prawdopodobnie w poniedziałek jeszcze dokumenty parafowane przez obie strony zatwierdzane będą przez prawników. - Wszystko wskazuje na to, że we wtorek będziemy mogli wejść na teren fabryki - cieszy się Waldemar Ptasznik, z zakładowej "Solidarności".
Mimo optymistycznych wieści, załoga nie przerwała dyżurów przed zakładem. W kilkuosobowych grupkach zmieniają się przed bramą przez okrągłą dobę. - Nie chcemy zaprzepaścić tego, co robiliśmy przez miesiąc. Czekamy na przyjazd nowego właściciela i otwarcie bramy - mówią.
Anglicy zamknęli zakład 10 sierpnia. Jego właścicielem byli ponad półtora roku. Twierdzili, że FMT nie osiągnęła planowanego poziomu produkcji. "Czas i pieniądz się wyczerpały" - napisali miesiąc temu w krótkim liście do załogi. Niemiecka firma GDW nie jest anonimowa w Tarnowie. Współpracowała z FMT od początku, wcześniej kooperowała z Zakładami Mechanicznymi.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!