Po ponadpółrocznych pracach kolejarze uruchomili wreszcie odnowione przejście pod torami, łączące tarnowski dworzec z peronami drugim i trzecim. Otwarcie nastąpiło wcześniej, niż zakładały plany PKP, co w przypadku remontów w Tarnowie jest rzeczą rzadko spotykaną.
Od marca, aby dostać się na perony, podróżni musieli nadkładać sporo drogi, pokonując mnóstwo przeszkód, by przejść przez czynne torowisko. Ze względów bezpieczeństwa trasa prowadziła w dużej odległości od dworca, co nastręczało dodatkowych problemów.
Slalomem przez torowisko
- To był prawdziwy dramat. Żona jest niewidoma i bez mojej pomocy nigdy na peron by nie dotarła. Po drodze pogubiłaby się albo wpadła pod pociąg - mówi Roman Kukułka, pasażer.
- Przyjechałem raz do Tarnowa z dwoma walizkami. Gdyby nie uprzejmość innych osób, które pomogły mi je przenieść przez tory, zostałbym z nimi bezradny na peronie. Sam nie poradziłbym sobie - wspomina Grzegorz Wojtowicz.
To już na szczęście historia, bo wygodny tunel pod torowiskiem czynny jest od kilku dni, choć trwają przy nim jeszcze drobne prace.
- To przede wszystkim duża oszczędność czasu. Do niedawna, aby zdążyć na pociąg, trzeba było wyjść co najmniej kilka minut wcześniej. Starszym ludziom pokonanie slalomu na stacji zajmowało kwadrans, a nawet dłużej. Tunelem wystarczą góra dwie minuty - przyznają Wiesław Oleksy i Grażyna Barwacz, którym przyspieszenie prac na peronach bardzo się podoba. - Może w ślad za tymi wszystkie kolejne prace również będą realizowane w terminie? Mamy serdecznie dość tych ciągłych opóźnień przy inwestycjach kolejowych w Tarnowie - dodają.
Prace na kilku frontach
Robotnicy uwijali się wczoraj w wielu miejscach stacji. Można ich było spotkać nie tylko w przejściu pod torami, ale również na wyremontowanym już w większości drugim i trzecim peronie, gdzie trwają jeszcze prace wykończeniowe.
- Perony są umiejscowione wyżej i teraz, jak wjeżdżają na nie pociągi, jest o wiele łatwiej do nich wsiąść, nawet osobom, które mają problemy z chodzeniem - zauważa Ryszard, kierownik pociągu pospiesznego relacji Kraków-Przemyśl, który wczoraj przed południem zatrzymał się przy tarnowskim dworcu. Podkreśla, że dzięki prowadzonej przez kolej modernizacji torów i dworców podniósł się komfort podróżowania pociągami, choć te nie rozwijają jeszcze pełnych prędkości, gdyż prace w wielu miejscach linii wciąż trwają. Ale i to powinno się niebawem zmienić. Składy pośpieszne mają rozwijać tu 160 km na godzinę . Zacznie się to od grudnia wraz z wejściem w życie nowego rozkładu jazdy.
Zabytkowa wiata powróci
Wielkim placem budowy jest teraz peron pierwszy, którego przebudowa zakończy się dopiero za kilka miesięcy.
- Zgodnie z ustaleniami z konserwatorem zabytków, na pierwszy peron wróci zabytkowa wiata, która stała w tym miejscu przed przebudową. Pojawi się także winda, taka sama jak te, które są już na peronach drugim i trzecim - informuje Dorota Szalacha z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe SA.
Na peronach w najbliższych tygodniach zamontowane zostaną także nowe zegary, lampy oświetleniowe i tablice informacyjne, będące elementem nowego systemu informacji pasażerskiej.
- Przyprowadziłem córkę, aby jej pokazać dworzec. Jesteśmy pod wrażeniem rozmachu prowadzonych tutaj prac. Nie jechała jeszcze koleją, dlatego w czwartek zabieram córkę w podróż do Rzeszowa - mówi Grzegorz Wojtowicz.
Ponad 300 milionów
Prace, które prowadzone są już trzy lata na stacji w Tarnowie, to największa - od czasów uruchomienia kolei - przebudowa torów w ramach modernizacji linii Kraków-Rzeszów. PKP PLK SA na modernizację węzła tarnowskiego przeznaczyły blisko 310 mln zł.
W Tarnowie funkcjonuje już nowa nastawnia kolejowa (stara została wyburzona), a PLK wybudowały ponadto nowoczesne Lokalne Centrum Sterowania. Pozwala ono na prowadzenie nadzoru nad ruchem pociągów w obrębie kilkudziesięciu kilometrów - docelowo od Kłaja do Dębicy.
