To była wielka sensacja w Tarnowie. Po tym, jak ktoś rozbił szybkę we wnęce bramy dawnego gospodarstwa Sanguszków, okazało się, że w środku znajduje się obraz, o istnieniu którego dotąd nikt nie wiedział.
Malowidło na blasze było tak zabrudzone, że z trudem dawało się dostrzec na nim wizerunek Matki Bożej. Zaopiekował się nim Zespół Szkół Niepublicznych, który wynajmuje od miasta budynki po dawnym gospodarstwie Sanguszków i systematycznie adaptuje je pod pomieszczenia do prowadzenia zajęć z dziećmi. To właśnie staraniem byłej dyrektorki szkoły Heleny Tuckiej obraz poddano profesjonalnej konserwacji.
- Prace przeprowadzone zostały zgodnie z opracowanym programem konserwatorskim, który uzgodniono z naszym urzędem - przyznaje Anna Gurbisz z tarnowskiej delegatury wojewódzkiego konserwatora zabytków. Samo dzieło, w typie obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej, datowane na koniec XIX wieku, wprawdzie nie było wpisane indywidualnie do rejestru zabytków, ale było umieszczone w obiekcie, który znajduje się w strefie chronionej przez konserwatora.
W kwietniu 2014 r. podczas uroczystej akademii na placu przed szkołą reprezentacja uczniów, nauczycieli i rady rodziców przekazała odnowiony obraz przedstawicielom magistratu. I od tamtej pory słuch o nim zaginął.
„Gdzie on teraz jest, bo na pewno nie wrócił na swoje miejsce, w którym go odnaleziono? Wiele osób chciałoby się dowiedzieć o losach tego obrazu” - napisała w liście do naszej redakcji Anna Szczurek, zaniepokojona mieszkanka Gumnisk.
Ustalenia, jak wyjaśniają w biurze konserwatora zabytków, były takie, że obraz po remoncie bramy wróci na stare miejsce. Mówiła nam o tym również tuż przed śmiercią Helena Tucka, mocno zniecierpliwiona tym, że powrót obrazu wydłuża się w nieskończoność.
- Obraz jest bezpieczny w depozycie Muzeum Okręgowego. Pierwotnie chcieliśmy go umieścić na nowo w bramie jeszcze w br., ale uznaliśmy, że dla jego dobra lepiej będzie odłożyć to do wiosny, kiedy jest cieplej i mury będą lepiej wysuszone. Szkoda byłoby, by koszty poniesione na jego konserwację poszły na marne przez panujące jesienią i zimą: wilgoć i mrozy - tłumaczy Marek Popiel z wydziału kultury tarnowskiego magistratu.