W ostatnim tygodniu pisaliśmy o dwóch sztandarowych miejskich inwestycjach - notorycznie zepsutej kosmicznej fontannie na placu Popiełuszki i chodniku przy pomniku Szczepanika, który po kilku miesiącach od wylania trzeba było skuć, bo zaczął się kruszyć.
Teraz doszła do nich jeszcze ul. Krakowska, gdzie niezbędne są kolejne poprawki. Przykładem okolice skrzyżowania z Bandrowskiego, gdzie posypała się fuga na drodze oraz w rejonie przejścia dla pieszych przy Urszulańskiej, gdzie zaczęły pękać kamienne kostki.
- Prace w tym miejscu były już raz prowadzone. Teraz posypały się kolejne, niewymienione w maju elementy - mówi dyrektor Centrum Rozwoju Miasta w UMT Krzysztof Madej. Wyjaśnia, że na tak szybką eksploatację materiału może mieć wpływ duże nasilenie ruchu w tym miejscu, w tym kursowanie autobusów. - Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Sprawdziliśmy podbudowę. Wszystko wygląda, jak należy - dodaje.
Kierowcy podróżujący Krakowską muszą spodziewać się niebawem kolejnych utrudnień związanych z omijaniem zapór, które staną w miejscach, gdzie usuwane będą usterki. - To już jest jakaś plaga. Co inwestycja to bubel i trzeba ją naprawiać. Czy nie można tego zrobić raz a dobrze? - pyta tarnowianin Antoni Wąs.
W magistracie nie czują się winni i odpowiadają, że wszystkiemu winne jest źle skonstruowane prawo przetargowe, które wymusza konieczność wybrania firmy najtańszej, a niekoniecznie najlepszej. - Gdy na placu Sienkiewicza wykonawca wylewał masę betonu, dawałem mu wyraźnie do zrozumienia, że zastosowana technologia jest zła, a jakość materiału też budzi moje wątpliwości. Nie posłuchał mnie i efekt jest taki, że teraz ponad 80 procent chodnika trzeba skuć i wymienić na nowy. Miał przetrwać kilka dziesięcioleci, a nie kilka miesięcy - mówi dyrektor Centrum Usług Ogólnomiejskich Jacek Kułaga, który osobiście nadzorował przebudowę placu.
W przypadku kosmicznej fontanny niewykluczone jest, że miasto zleci jej naprawę nowej firmie, a kosztami obciąży wykonawcę inwestycji.
- Miasto płaci duże pieniądze za nadzór inwestycyjny, wynajmując osoby, które mają pilnować, aby nie dochodziło do podobnych fuszerek. Niestety, kolejne inwestycje pokazują, że nikt tych osób z tego nie rozlicza - mówi radny opozycyjny Jacek Łabno. Jego zdaniem fontanny były zbędnym wydatkiem, a zamiast na nie pieniądze można było przeznaczyć na szkoły czy przedszkola.
Małopolska kolesi z partyjnego nadania sporo nas kosztuje. Sprawdź, kto zajmuje "ciepłe" posady w regionie!
Trwa konkurs na Miss Lata. Zgłoś swoją kandydaturę!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!