Tarnowskie Zakłady Mechaniczne zajmują się głównie produkcją uzbrojenia oraz sprzętu wojskowego. Łabędź bez kłopotu odnajduje się w tych realiach, bo miał okazję zakosztować żołnierskiego życia.
- Odsłużyłem swoje dla ojczyzny w jednostce łącznościowej w Gorzowie Wielkopolskim. Poniekąd, dzięki temu było mi łatwiej odnaleźć się w pracy w Mechanicznych - przyznaje.
Do zakładu trafił również dzięki talentowi sportowemu. Od młodych lat był bowiem utalentowanym piłkarzem. Zazwyczaj grał w środku pomocy i stanowił filar swojej drużyny. Gdy w 1987 roku powrócił ze służby wojskowej, zaczął grę w ZKS Metal Tarnów. Klub występował pod patronatem tarnowskich Zakładów Mechanicznych i siłą rzeczy Henryk Łabędź związał się z tą firmą.
- Pracę zaczynałem w dziale zaopatrzenia i rewizji gospodarczej. Dawała mi ona dużo satysfakcji. Planowaliśmy między innymi czas pracy czy cykle produkcyjne. Tego typu doświadczenie jest mi teraz bardzo przydatne - zaznacza prezes ZMT.
Szybko zaczął się też interesować prawami pracowniczymi. W 1988 roku postanowił wstąpić do zakładowych związków zawodowych.
Związkowiec z krwi i kości
Henryka Łabędzia zawsze odznaczała odwaga i zaangażowanie w to, co robi. Nie bał się wdawać w dyskusje z przełożonymi, zwłaszcza gdy chodziło o polepszenie warunków pracy załogi. - Byłem młody i lubiłem trochę polemizować, a nawet pyskować, gdy działo się coś niedobrego w zakładzie Interesowały mnie problemy ludzkie, a ludzie przychodzili do mnie z różnymi sprawami. - wspomina 55-latek.
Zaangażowanie w sprawy związkowe zaowocowało tym, że w 1994 roku Henryk Łabędź został szefem NSZZ „Solidarność” w Zakładach Mechanicznych. Tymczasem to właśnie lata 90 były najtrudniejsze dla spółki. Widmo zamknięcia ZMT pojawiało się kilkukrotnie. Do ratowania firmy przyczynili się także związkowcy.
- Ważna była nasza racjonalna postawa. Rezygnowaliśmy na przykład z premii, żeby tylko ratować stanowiska pracy. Nigdy nie stawiałem też postulatów, które byłyby nie do spełnienia - zaznacza Łabędź.
Udało się, firma przetrwała, przeszłą restrukturyzację i powoli zaczęła znów stawać na nogi. A Henryk Łabędź funkcję lidera zakładowej „Solidarności” łączył w ostatnich latach ze stanowiskiem wiceprzewodniczącego NSZZ „Solidarność” w Małopolsce.
Potrzebne ręce do pracy
22 lipca ub.r. został prezesem Zakładów Mechanicznych. Już pod jego rządami spółka podpisała m.in. kontrakt na dostawę dla Sił Zbrojnych RP przeciwlotniczego systemu rakietowo-artyleryjskiego Pilica. - W tym roku mamy zamiar podpisać jeszcze dwa poważne kontrakty. Myślę, że korzyści wynikające z tych zamówień odczuwalne będą w spółce już latem - podkreśla Łabędź.
Swoją drogą, eksport uzbrojenia stanowi ponad 70 proc. dochodów ze sprzedaży „Mechanicznych”. Wyprodukowana w Tarnowie broń jest używana m.in w Arabii Saudyjskiej, Malezji, Kanadzie, Bułgarii czy w USA. Rosnąca produkcja sprawia, że spółka przyjęła w ostatnich miesiącach prawie 350 nowych osób do pracy.
- Jestem głęboko przekonany, że w tym roku osiągniemy zatrudnienie na poziomie tysiąca osób - podkreśla prezes firmy. Inwestowanie w pracowników jest jednym z jego priorytetów. W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy wzrosły wynagrodzenia 450 pracowników. Całą załoga może też liczyć na premie. - W tych ludziach zostało wzbudzone zaufanie, które przekłada się na efektywność - zaznacza Henryk Łabędź. Spółka dba o kadry, współpracując też ze szkołami z terenu Tarnowa. - Dzięki temu otrzymujemy dobrze przygotowanego pracownika - podkreśla Łabędź.
