Historia Sebastiana Moskala i walczącej o jego zdrowie mamy poruszyła wiele osób. Dzięki datkom oraz organizowanym w Tarnowie i regionie zbiórkom, koncertom i akcjom charytatywnym na rzecz jego leczenia udało się zgromadzić w ciągu miesiąca ponad 200 tysięcy zł. To trzy czwarte potrzebnej kwoty.
- Operacja ciągnęła się niemiłosiernie długo, bo aż dziewięć godzin. Dla mnie to była cała wieczność - przyznaje Bożena Miczek, mama Sebastiana. Kobieta pracowała kiedyś w przedszkolu. Dwa lata temu, kiedy u jej syna zdiagnozowano 10-centymetrowy guz na piszczelu (mięsak kościopochodny), zrezygnowała z pracy i cały swój czas poświęciła opiece nad chłopcem. Sebastian w ciągu dwóch lat otrzymał ogromną dawkę 28 cykli chemioterapii. Bywało, że z tego powodu aż krzyczał z bólu, bo rak nie dawał za wygraną, a oprócz nogi zaatakował również płuca.
Sebastianowi dwukrotnie umieszczano w nodze endoprotezy, ale te za każdym razem organizm odrzucał. To oznaczało kolejne cierpienia. Podczas operacji doszło m.in. do uszkodzenia nerwu strzałkowego, w wyniku czego nastąpiła martwica tkanek. Lekarze w Polsce bezradnie rozkładali ręce i nie byli w stanie już pomóc nastolatkowi. Groziła mu amputacja nogi.
Operacji podjęli się dopiero lekarze w Wiedniu. Sebastianowi założono właśnie implant pokryty specjalną osłoną antyalergiczną, która ma zapobiec odrzutom. - Profesor, który wykonywał operację, po wszystkim wyszedł bardzo zadowolony i powiedział, że się udało, że będzie dobrze - mówi Bożena Miczek. Pierwsze symptomy tego już widać. - Sebastian zaczął znowu ruszać palcami u stopy, czego nie był w stanie zrobić od kilku miesięcy. Zaczyna też powoli sam stawiać pierwsze kroki, a w ramach rehabilitacji ćwiczy zgięcia nogi, z każdym dniem poszerzając stopniowo ich zakres - dodaje.
Sebastian z mamą w Wiedniu będą co najmniej do przyszłego tygodnia. Do tego czasu muszą zebrać jeszcze ponad 50 tys. zł, aby opłacić koszty operacji oraz kilkudniowego pobytu w klinice . - Nigdy nikogo nie prosiłabym o pomoc, gdyby nie chodziło o zdrowie i życie mojego syna. Nie mam takich pieniędzy, ale mocno wierzę, że co najgorsze już za nami, że ten koszmar już się skończy - mówi Bożena Miczek.
Każdy może pomóc!
Sebastianowi można pomóc, dokonując wpłat na konto fundacji „Kawałek Nieba”, Bank BZ WBK 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374 lub przekazując 1 proc. podatku (KRS 0000382243) tytułem: „409 pomoc w leczeniu Sebastiana Moskal”.