FLESZ - Ruszyła Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków

Od kilku miesięcy NFOŚiGW forsował zmiany w statucie MPEC, które dawałyby mu większy wpływ na działalność spółki. Samorząd Tarnowa, który jest większościowym udziałowcem, nie zgodził się na takie zapisy. Ponieważ do porozumienia nie doszło, NFOŚiGW wycofuje się z MPEC. Miejska spółka musi teraz wypłacić Funduszowi 37 mln zł za umorzone akcje. Dodatkowo MPEC wypłaci swoim akcjonariuszom 9 mln zł w ramach dywidendy.
Po wycofaniu się NFOŚiGW, z funkcji prezesa MPEC zrezygnował Krzysztof Rodak, który ciepłownicza spółką kierował przez 28 lat.
- Między moim podejściem do rozwoju tarnowskiego ciepłownictwa, a podejściem akcjonariusza większościowego, którym jest miasto, różnica jest diametralna. Zdekapitalizowanie spółki na 46 milionów złotych obniża zdolność do kreowania inwestycji w obszarze transformacji energetycznej. Nie będę w tej sytuacji brał odpowiedzialności za tarnowskie ciepłownictwo - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Krzysztof Rodak, były już prezes tarnowskiego MPEC.
Władze Tarnowa nie doszły do porozumienia z NFOŚiGW
Rodak od dłuższego czasu był w otwartym konflikcie z władzami Tarnowa. Wybuchł on się we wrześniu ub. r., kiedy głosami miasta walne zgromadzenie zdecydowało, że spółka miała wypłacić 8,6 mln zł zysku z 2019 roku swoim trzem udziałowcom. Prezes MPEC przekonywał, że wpędzi to spółkę w kłopoty finansowe. NFOŚiGW zablokował nawet wypłatę dywidendy, wnosząc pozew do sądu o uchylenie uchwały dotyczącej jej wypłaty.
Jednocześnie Fundusz rozpoczął działania w kierunku takich zmiany statutu spółki, które dałyby mu większy wpływ na działalność MPEC. Chodziło m.in. o możliwość blokowania w przyszłości wypłat dywidend.
Miasto zleciło kancelarii prawnej przygotowanie opinii na temat zmian w statucie. Jak informował prezydent Roman Ciepiela, z opinii wynika, iż "postulowane zmiany statutu w razie ich akceptacji doprowadzą do pogorszenia, zarówno prawnej, jak i faktycznej sytuacji Gminy Miasta Tarnowa jako większościowego akcjonariusza spółki".
Kością niezgody były też kwestie związane z budową spalarni. NFOŚiGW zapisał w jednym z punktów nowego statutu, że jeśli instalacja nie zostanie wybudowana do 30 czerwca 2027 roku, to Fundusz wycofa się z udziałów w MPEC. Wówczas trzeba by mu wypłacić kilkadziesiąt milionów za umorzone akcje, zwrócić 20 milionową dotację i pożyczkę w kwocie 145 mln zł przeznaczone na tę inwestycję.
Miasto nie chciało podejmować takiego ryzyka, tym bardziej, że na przełomie maja i czerwca decyzja środowiskowa na budowę spalarni została uchylona przez Naczelny Sąd Administracyjny.
Ceny ciepła w Tarnowie pójdą w górę, bez względu na to, czy powstanie spalarnia
Krzysztof Rodak przekonywał, że wszystkie działania spółki były ukierunkowane na budowę spalarni odpadów i NFOŚiGW miał odegrać w tym projekcie kluczową rolę. Po wyjściu Funduszu z MPEC, według byłego już prezesa, inwestycja została przekreślona, co będzie się w przyszłości wiązało z podwyżkami cen ciepła.
- Ceny ciepła i tak pójdą w górę, a kwestie budowy spalarni nie ma z tym nic wspólnego, jest to wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Przyczyną ewentualnych podwyżek jest wzrost cen emisji CO2, a nie brak spalarni - mówi z kolei Piotr Augustyński, przewodniczący Rady Nadzorczej MPEC, który po rezygnacji Krzysztofa Rodaka, wykonuje czynności prezesa. Będzie zarządzał spółką do czasu rozstrzygnięcia konkursu na to stanowisko.
Augustyński przyznaje, że sytuacja MPEC nie będzie teraz łatwa i w pierwszej kolejności chciałby uspokoić atmosferę.
- Znani tarnowianie na Instagramie. Co pokazują w sieci?
- Park Zdrojowy w Ciężkowicach już prawie gotowy [ZDJĘCIA]
- Zuza z "Policjantek i policjantów" to Maryla Morydz z Tarnowa [ZDJĘCIA]
- Wpadki inwestycyjne Tarnowa i okolic, z których śmiała się cała Polska [ZDJĘCIA]
- Najszybciej rozwijające się firmy z Tarnowa i regionu z Diamentami Forbesa