Komisja chciała poznać wiedzę Ścigały m.in. na temat tego, kto nadzorował remont Krakowskiej, kto podjął decyzję o zamianie materiału na nawierzchnię chodników. W formie listu pytania przesłali do krakowskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo przeciwko Ścigale. Dopiero stamtąd korespondencja trafiła do prezydenta.
"Ze względu na obowiązujące mnie czasowe zawieszenie sprawowania funkcji prezydenta miasta nie jestem w stanie udzielić szczegółowych odpowiedzi na postawione pytania przed uzyskaniem absolutnej pewności, że nie naruszy to warunków postanowienia sądu rejonowego" - odpisał kilka dni temu komisji prezydent Ryszard Ścigała.
Jacek Łabno, przewodniczący komisji, nie krył po lekturze listu rozczarowania. - To trochę krępuje nam ruchy. Wypada jednak uszanować decyzję prezydenta. Nie mamy przecież zamiaru narażać go na ewentualne konsekwencje naruszenia zakazu.
Być może radni pójdą jeszcze tropami wskazanymi im w dalszej części listu. Według prezydenta, odpowiedzi na stawiane mu pytania znaleźć można w dokumentach znajdujących się w Urzędzie Miasta. Wymienia m.in. regulamin organizacyjny, udzielane przez niego upoważnienia i pełnomocnictwa, wydawane zarządzenia, czy raporty składane przez dyrektorów.
Zdaniem Jacka Łabny, protokół z kontroli remontu ul. Krakowskiej może być gotowy już w maju. Radni z komisji dają do zrozumienia, że swoimi ustaleniami zamierzają podzielić się z prokuraturą.
Tarnowscy śledczy już raz Krakowską się zajmowali. Półtora roku temu śledztwo jednak umorzyli, nie stwierdzając przestępstwa. Już po tej decyzji zwrócili się jednak do magistratu o udostępnienie wyników ekspertyzy stanu ulicy wykonanej przez Politechnikę Rzeszowską. - Sprawa remontu nadal pozostaje w naszym zainteresowaniu - przyznaje Mieczysław Sienicki, prokurator okręgowy w Tarnowie. - Badamy, czy istnieją podstawy do podjęcia postępowania.
Radni tymczasem rozważają skierowanie swoich materiałów do śledczych wraz z prośbą o przeniesienie śledztwa do innego okręgu. - Byłoby to chyba wskazane dla zachowania bezstronności - oceniają.
Największe ich zastrzeżenia budzi decyzja o zamianie materiału na nawierzchnię chodników (ich zdaniem, miasto mogło stracić na tym nawet ponad milion złotych). Wytykają różnice między kosztorysem projektanta i inwestorskim remontu, bałagan w dokumentacji i niewłaściwy nadzór nad robotami.
Tymczasem już od jutra na ul. Krakowskiej kierowcy znów będą się musieli liczyć z utrudnieniami. Miasto zabiera się za kolejną naprawę rozlatującej się nawierzchni.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+