W ubiegłym tygodniu ekipy kamieniarskie znów pojawiły się w wielu miejscach ulicy. - To już nie ma kiedy naprawiać drogi, tylko jak sypie śnieg? - dziwił się Marian Drwal, który przyjechał w poniedziałek do centrum samochodem. Okazuje się, że naprawa nawierzchni to efekt kolejnego gwarancyjnego przeglądu. Po raz ostatni zlustrowano ją... w październiku. Dlaczego ekipy do pracy zabrały się z takim poślizgiem? - Chcieliśmy zmusić wykonawcę, by przystąpił do napraw jeszcze w październiku. Ten jednak na czas nie mógł pozyskać potrzebnej ilości fugi od producenta - mówi Krzysztof Madej, dyrektor Centrum Rozwoju Miasta. To właśnie fugi między porfirową kostką na jezdni okazują się najbardziej zawodne. Zaskakująco często dochodzi też do jej pękania. W dodatku, w kilku miejscach kamień był już na tyle obluzowany, że groził wypadnięciem.
Efekt był taki, że biało-czerwone barierki przegradzały gęsto Krakowską na odcinku między ul. Krasińskiego i Targową. - Kilka dni temu przejazd tego krótkiego odcinka zajął mi aż kwadrans. W dodatku z powodu remontu znowu niedostępna była część parkingów - narzeka pan Przemysław, kolejny tarnowianin pracujący przy ul. Krakowskiej.
Nikt nie jest obecnie w stanie przewidzieć, jak ulica wytrzyma zimę. Pesymiści wieszczą, że usterek po ustąpieniu mrozów i śniegu może być jeszcze więcej niż odnotowano między kwietniem a październikiem. - Liczba usterek oczywiście niepokoi i zastanawiamy się nad przeprowadzeniem przez zewnętrzny podmiot ekspertyzy przebudowanego odcinka ulicy - przyznaje dyrektor Madej. - Z ewentualną decyzją w tej sprawie wstrzymamy się na razie do wiosny.
Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!