FLESZ - Parkowanie drożeje. Znamy nowe stawki
Już drugi raz w ciągu roku prezydent Roman Ciepiela chciał sięgnąć do kieszeni mieszkańców, podnosząc stawkę podatku od nieruchomości w Tarnowie. Po raz pierwszy uczynił to tuż po wyborach, na drugiej sesji obecnej kadencji. Poparli go wówczas radni Koalicji Obywatelskiej oraz czwórka radnych Naszego Miasta Tarnów. Dzięki temu do budżetu wpłynęło dodatkowe 4,7 mln zł.
Radni murem za mieszkańcami
Tym razem projekt prezydencji przepadł, a właściwie nie był procedowany, bo spadł z porządku obrad. I co ciekawe zawnioskował o to Krzysztof Janas z klubu Koalicji Obywatelskiej, który jest zapleczem politycznym prezydenta Romana Ciepieli. Włodarz miasta chciał, by od stycznia przedsiębiorcy płacili 50 gr więcej od metra kwadratowego, zaś mieszkańcy – 10 groszy więcej. Aktualnie stawka za 1 m kw. wynosi 55 groszy.
- Szanse, by projekt przeszedł były marne, nie wprowadzaliśmy dyscypliny w głosowaniu a część kolegów głośno mówiła, żeby ewentualne podwyżki wprowadzić dopiero w 2020 roku – mówi Zbigniew Kajpus (KO).
Roman Ciepiela na pewno nie mógł liczyć na głosy opozycyjnego PiS, który w 25-osobowej radzie dysponuje jedenastoma szablami.
- Kuluary były takie, że w trakcie trwającej kwadrans przerwy koledzy przekonali prezydenta, że pomysł jest chybiony. I żeby było elegancko, wycofanie punktu z obrad wyszło ze strony samych radnych. Poza tym, jaki byłby sens wprowadzenia podwyżki, skoro w projekcie budżetu nie ma zaplanowanych żadnych inwestycji na osiedlach, więc mieszkańcy oprócz wydrenowanych portfeli nie mieliby z tej podwyżki żadnej rekompensaty – zdradza Józef Gancarz (PiS).
Sceptyczny byli także rajcy Naszego Miasta Tarnów.
- Też nie wprowadzaliśmy dyscypliny. Ale osobiście głosowałbym przeciw podwyżkom – mówi Piotr Górnikiewicz.
Gdzie szukać kasy?
Radni – bez względu na barwy klubowe – zgodni są co do jednego. Sytuacja finansowa Tarnowa jest zła. Wpływ na to mają podwyżki cen za usługi oraz dodatkowe zadania zlecone przez rząd, za którymi nie idzie wsparcie finansowe.
- Do samej oświaty musimy dołożyć z własnych pieniędzy aż 35 mln zł, z czego 20 mln zł pójdzie na podwyżki dla nauczycieli. Niewykluczone, że będziemy więcej płacili za wywóz śmieci. Aktualnie jest to 500 zł za tonę, ale słyszę, że niektóre spalarnie windują ceny do kwoty aż 1440 zł za tonę. To prawie trzy razy więcej. Wiem, że skarbnik z prezydentem cały czas pracują, żeby dopiąć budżet, ale to niełatwa sprawa – załamuje ręce Zbigniew Kajpus.
Z kolei Józef Gancarz zaleca jeszcze mocniejsze zaciskanie pasa.
- Przeglądnąłbym jeszcze raz spis planowanych inwestycji pod kątem ich potrzeby. Wiem, że budżet i tak został już okrojony o ponad 60 mln zł. Ale na przykład, czy aż tak bardzo potrzebne są w tej chwili prace na Kantorii, gdzie z naszych pieniędzy mamy dać 2 miliony na jakieś łódeczki, które mają pływać po stawie – pyta radny, który byłby skłonny zgodzić się na zaciągnięcie dwumilionowego kredytu.
- Jeśli na koniec roku dług Tarnowa ma wynieść 428 milionów zł, to te dwa miliony nas nie dobiją – zauważa Gancarz.
Z kolei Piotr Górnikiewicz sugeruje, by prezydent szukał pieniędzy w swoim otoczeniu.
- Bo ode mnie ze sportu Roman Ciepiela wziął już 1,5 mln zł i w ten sposób kultura fizyczna leży u nas na łopatkach – mówi z irytacją w głosie radny.
W budynku magistratu przy Mickiewicza trwa "budżetowa burza mózgów".
- Aktualnie czekamy na decyzje komisji ekonomicznej i wtedy podejmiemy konkretne kroki, jak to wszystko zbilansować - twierdzi skarbnik miasta Sławomir Kolasiński.
- Tarnów z lotu ptaka jest przepiękny! [ZDJĘCIA]
- Tarnowscy "mistrzowie parkowania" w akcji [ZDJĘCIA]
- Najlepiej oceniane salony fryzjerskie w Tarnowie według opinii w Google
- Gdzie w Tarnowie kursanci najczęściej oblewają egzaminy na prawo jazdy [TOP 10 LOKALIZACJI]
- Wiktoria swą urodą czaruje nie tylko fanów żużla [ZDJĘCIA]
