Ponad rok temu miasto spieszyło się z kupnem kamienicy przy ul. Legionów, sąsiadującej ściana w ścianę z główną siedzibą magistratu. Uznano, że skoro trafia się okazja do skorzystania z prawa pierwokupu, niezbyt wielkim kosztem uda się powiększyć urząd i przenieść doń kilka wydziałów zlokalizowanych w innych częściach Tarnowa. Tymczasem okazuje się, że do tej pory nikt nie sprawdził jeszcze, czy taka adaptacja jest możliwa.
- Ocena tego, czy może tam funkcjonować urząd, powinna zostać wykonana znacznie wcześniej. Teraz jest na to zdecydowanie za późno - bulwersuje się Kazimierz Koprowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie.
Na kupno zabytkowej kamienicy o powierzchni 810 metrów kwadratowych miasto wyłożyło 750 tys. zł. Rok temu ostrożnie szacowano, że jej remont może pochłonąć ok. 3,5 mln zł. Dziś o konkretnych kwotach urzędnicy rozmawiać nie chcą. Powód? Trwają dopiero poszukiwania firmy, która sprawdzi, czy budynek da się w ogóle zaadaptować na pomieszczenia biurowe.
Przed tygodniem chętnego wyłoniono w przetargu, ale ze zlecenia wycofał się po kilku dniach. Kolejny, jeśli zdecyduje się zawrzeć kontrakt, za 70 tys. zł przygotuje ekspertyzę techniczną, program prac konserwatorskich i poda koszt remontu. - Około grudnia powinniśmy wiedzieć, czy urządzenie biur będzie opłacalne - stwierdza Rafał Nakielny, dyrektor Wydziału Infrastruktury Miejskiej UMT.
Plany komplikować może fakt, że kamienica przy ul. Legionów od 35 lat figuruje w rejestrze zabytków. Konserwator sceptycznie wypowiada się na temat przekształcania jej w obiekt użyteczności publicznej.
- Byłoby to niezwykle trudne do zrealizowania. Kamienica była mieszczańska, dlatego ma zupełnie inne parametry klatki schodowej oraz wyjść ewakuacyjnych - wyjaśnia Andrzej Cetera, szef tarnowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Drobne korekty byłby skłonny rozważyć, ale na zasadniczą zmianę układu konstrukcyjnego budynku prawdopodobnie zgody nie wyda.
- Windy raczej także nie wchodzą w grę, chyba że od strony podwórka - mówi Cetera. - Najrozsądniej byłoby, gdyby kamienica została wyremontowana i przeznaczona na mieszkania - dodaje.
Miasto w ostateczności być może weźmie taki wariant pod uwagę. - Jeśli nie da się tam stworzyć biur, wykonamy dokumentację z funkcją mieszkalną - wyjaśnia Nakielny.
Rozczarowania takim rozwojem wypadków nie kryje radny Jacek Łabo. - Przed zakupem kamienicy zapewniano nas, że urząd tam powstanie. Jeśli tak się nie stanie, będziemy czuć się wprowadzeni w błąd - podkreśla. Na transakcję rok temu zgodę dała w głosowaniu Rada Miejska.