Adam B. prowadził działalność handlową, czasem korzystał z pomocy 40-letniego Mariusza M. ps. Miodzik. Za pracę wspierał go finansowo. W trakcie przeprowadzki stoiska handlowego w Tarnowie "Miodzik" pomagał znajomemu. Adamowi B. zniknęły wtedy podręczne narzędzia i był przekonany, że ukradł je Mariusz M. Kilka razy prosił go o rozmowę na ten temat, ale "Miodzik" unikał jej.
Gdy w końcu doszło do spotkania mężczyzn, Adam B. uderzył znajomego w głowę pustą butelką po wódce. Cios zadał z dużą siłą, butelka pękła, pokrzywdzony krwawił. Następnego dnia okazało się, że nie żyje. Biegli wypowiedzieli się, że przyczyną śmierci był krwiak mózgu.
Adam B. sam się zgłosił na policję. Został aresztowany, ale nie przyznawał się do winy. - Nie zaprzeczam, że zadałem cios butelką, ale nikogo nie chciałem zabić - bronił się. Przekonywał, że "Miodzik" kilka godzin po tragicznym zajściu spadł ze schodów i pewnie wtedy odniósł obrażenia głowy.
Sąd nie dał temu wiary i przyjął, że to oskarżony jest winny spowodowania uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią znajomego.
Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!
Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!