FLESZ - Koronawirus. Jak się przed nim uchronić
Tarnowianie okazali się najlepsi w stawce 37 ekip, które od 28 do 31 stycznia rywalizowały w różnych konkurencjach - specjalnie zainscenizowanych zadaniach. Ratownicy musieli wykazać się w nich wiedzą, sprytem, umiejętnościami ratowniczymi oraz wytrzymałością fizyczną.
- Organizatorzy postarali się o to, aby maksymalnie utrudnić nam życie. Zadania były bardzo wymagające, a jednocześnie rozgrywane były w trudnych warunkach, częściowo w górach, niskich temperaturach i na śniegu - przyznaje Bartosz Białoń, współtworzący tarnowską drużynę. Kierownikiem ekipy był Michał Łanocha, a trzecim jej filarem - Krzysztof Hetman.
Ratownicy zostali wezwani m.in. do urazu kolana 8-letniego dziecka, które okazało się być... pijane, podobnie jak jego ojciec. Na Szyndzielni ciężarna kobieta zaczęła rodzić, a na Klimczoku wypadek miał narciarz, u którego doszło do wytrzewienia jelit. Jedna z konkurencji rozgrywana była w centrum handlowym, gdzie zasłabło dziecko. U chłopca doszło do zatrzymania krążenia, zaczął mu pomagać dziadek, ale po chwili i on potrzebował pomocy, bo dostał zawału. Ratownicy musieli sprawdzić się w zadaniach na torze kartingowym, w jednostce straży pożarnej w Wapienicy i w fabryce Fiata, w której wybuchł magnez.
Choć dla członków tarnowskiej ekipy nie był to debiut na mistrzostwach w Bielsku, to w takim składzie wystartowali po raz pierwszy. Przygotowywali się do zawodów od dwóch lat.
- Kluczem do sukcesu w naszym przypadku było to, że w każdej z konkurencji byliśmy wysoko klasyfikowani i równo punktowaliśmy. W jednej z nich, w której mieliśmy wykonać reanimację dziecka, okazaliśmy się najlepsi - mówi Bartosz Białoń.
Tarnowianie wygrali zawody z dużą przewagą nad pozostałymi ekipami. W tym gronie były zarówno zespoły reprezentujące stacje pogotowia z całej Polski, ale także trzy z Ukrainy.
Tradycją zimowych mistrzostw był również bieg na 10. piętro, który tym razem rozegrany został w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej.
Tarnowscy ratownicy co roku plasują się na bielskich mistrzostwach w ścisłej czołówce. Z zawodów wracali już z pucharami za zajęcie pierwszego miejsca lub zajmowali miejsca na podium.
