- W Krakowie otrzymał Pan nagrodę Województwa Małopolskiego „Małopolski Laur Sportu” za wybitne osiągnięcia uzyskane 2016 roku. Jak Pan ją przyjął?
- Jest to bardzo miłe wyróżnienie. Cieszę się, że ta nagroda jest przyznawana, że są honorowani małopolscy sportowcy, w tym paraolimpijczycy.
- Proszę przypomnieć swe największe sukcesy w 2016 roku.
- Największym moim osiągnięciem było wywalczenie srebrnego medalu w biegu na 100 metrów podczas igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Na podium rozdzieliłem dwóch Brazylijczyków. Po drodze były mistrzostwa Europy w Grosseto we Włoszech, gdzie zdobyłem złoto również na „setkę”. W tym roku natomiast sięgnąłem po brązowy medal w mistrzostwach świata w Londynie w biegach na 100 i 200 metrów. Tym razem musiałem uznać wyższość obu Brazylijczyków.
- Jaka najważniejsza impreza czeka Pana w przyszłym roku?
- Mistrzostwa Europy, które odbędą się w sierpniu w Berlinie.
- Zadowoli Pana tylko tytuł?
- Tak, sukcesem będzie złoto. Większość czołowych sprinterów to są zawodnicy spoza Europy, w tym głównie z Brazylii, dlatego byłbym zaskoczony, gdyby nie udało mi się wygrać „setki”. Chyba, że pojawiliby się nowi, młodzi zawodnicy. Byłoby bardzo fajnie, gdyby tak się stało.
- Specjalizuje się Pan już tylko w biegu na 100 metrów?
- Tak. Lepiej się czuję na tym dystansie i dlatego trenując, bardziej się przykładam do „setki”. Na dystansie 200 metrów brakuje mi wytrzymałości szybkościowej, dlatego traktuję go jako już tylko dodatek.
- Udało się Panu w bieżącym roku pobić życiowe rekordy?
- Ustanowiłem rekord halowy - 6,78 sekundy w biegu na 60 metrów. Mój najlepszy wynik na „setkę” - 10,51 sekundy - pozostał bez zmian. Po sezonie halowym borykałem się z kontuzją, dlatego nie odnotowałem progresu w wynikach.
- A jakie ma Pan założenia na nowy, zbliżający się sezon halowy?
- Przygotowuję się do niego. Chciałbym wystartować z zawodnikami pełnosprawnymi. W poprzednim sezonie udało mi się fajnie pobiegać w hali, dlatego mam teraz nadzieję, że zimą powtórzę swe osiągnięcia.
- Jeszcze nie tak dawno narzekał Pan na bazę treningową w Tarnowie. Musiał Pan korzystać z innych obiektów, między innymi w Mielcu i Wiśle. Czy coś się poprawiło w tym względzie?
- Tak. Przede wszystkim w sierpniu w Tarnowie został w końcu otwarty stadion z prawdziwego zdarzenia - pełnowymiarowy, 400-metrowy, z tartanową bieżnią. Nadal jest problem z treningami w zimie, ale to już można przeboleć.
- Kiedyś finansowo pomagali Panu sponsorzy. Teraz także?
- Nie. Otrzymuję wsparcie przede wszystkim od Ministerstwa Sportu i Turystyki. Za osiągnięcia sportowe dostaję stypendium. Jest ono zadowalające.
- Marzy się Panu występ na kolejnych igrzyskach paraolimpijskich - w 2020 roku w Tokio?
- Chciałbym dotrwać jako biegacz to Tokio, to jest mój główny cel. Mam nadzieję, że pozwoli mi na to zdrowie i forma.
- Start w Tokio w sztafecie 4 razy 100 metrów jest nierealny?
- Jest możliwy tylko z osobami pełnosprawnymi. Obawiam się, że nigdy nie osiągnę takiego poziomu. Poza tym nasza sztafeta ma problemy z zakwalifkowaniem się na wielkie imprezy. Odbiega od światowej czołówki.
- Czym się Pan zajmuje zawodowo na co dzień poza sportem?
- W Tarnowie ukończyłem studia informatyczne i podjąłem pracę jako informatyk. Udało mi się ją pogodzić z treningami.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU