Ze względu na wysokie koszty podróży do Tajpiej poleciał jedynie kameralny skład złożony z 13 chórzystek. Mimo to dziewczęta z powodzeniem rywalizowały z mieszanymi chórami liczącymi od 35 do 50 osób, z różnych krajów Azji oraz z Europy.
- Nie odstawaliśmy od nich, a nawet, jak się okazało na finał, zostaliśmy ocenieni od nich nawet wyżej. Jurorzy nie mogli się nadziwić, że z 13 dziewcząt stworzyliśmy chór, który był w stanie wykonać utwór 6-głosowy i brzmieć przy tym jak organy - mówi Aleksandra Topor, która wspólnie z ks. Władysławem Pachotą opiekuje się tarnowskim chórem i przygotowywała go do konkursu na Tajwanie.
Tarnowianki wyśpiewały dwa złota - w kategorii chórów młodzieżowych i uniwersyteckich oraz w kategorii muzyki etnicznej, a także srebro w kategorii muzyki sakralnej. Polskie chórzystki zjednały sobie serca azjatyckiej publiczności i jury, zdobywając również nagrodę specjalną za najlepiej wykonany utwór tajwański przez chór pochodzący spoza Tajwanu.
Dziewczęta podczas konkursu śpiewały także po angielsku, włosku, łacinie i po chińsku.
- Zrealizowaliśmy przede wszystkim nasze wielkie marzenie, żeby polecieć do Azji i tam zaśpiewać - mówi Aleksandra Topor. - Spotykaliśmy się na wielu konkursach z fenomenalnymi zespołami stamtąd i wielkim znakiem zapytania było dla nas to, dlaczego chóry z Malezji czy Filipin zawsze zdobywają Grand Prix. Teraz odkryliśmy dlaczego tak się dzieje. Azjatów wyróżnia skupienie podczas występów, pracowitość, pokora, bajkowe choreografie i nieprawdopodobne spektakle, jakie tworzą na scenie. To była ogromna satysfakcja, żeby z tymi chórami się zetknąć - dodaje.
Najbardziej entuzjastycznie przez publiczność odbierane były polskie utwory inspirowane folklorem , które tarnowianki wykonywały w specjalnie uszytych na ten cel krakowskich strojach. Wyjazd do Tajpej chór opłacił samemu. Starania o dofinansowanie udziału w konkursie, podejmowane w różnych instytucjach zajmujących się promocją kulturą polskiej spełzły na niczym. Poza obietnicami Puellae Orantes nie otrzymał ani złotówki na ten cel.
- Ja mówię to z pełną odpowiedzialnością. Nie ma w Polsce drugiego chóru młodzieżowego na takim poziomie. I my musimy się martwić o każdą złotówkę. To jest po prostu żenujące. Długo nie mówiliśmy o tym, ale przyszedł chyba czas na to, aby jasno i klarownie to powiedzieć, że taką perełką nie ma się kto zaopiekować - komentuje ks. Władysław Pachota.
Poza śpiewaniem tarnowskie chórzystki miały również czas na zwiedzanie Tajwanu. Wszędzie były entuzjastycznie witane. Ludzie chętnie robili sobie z nimi zdjęcia. A oklaski i owacje towarzyszyły im nie tylko po występach, ale również przed nimi, gdy tylko wchodziły na scenę.
Sukces odniesiony na Tajwanie już skutkuje propozycjami nagrań i kolejnych występów w azjatyckich krajach.
- Konkurs będzie dla nas swoistą trampoliną do dalszego rozwoju i otworzy nam jeszcze szerzej drogi do Azji. Dostaliśmy mnóstwo propozycji współpracy. Nie tylko od dyrygentów i kompozytorów ale również od osób zajmujących się szeroko rozumianą promocją. Azjaci są bardzo zainteresowani naszą kulturą, a my mamy wielką frajdę z tego, że możemy ją promować tak daleko, poza granicami naszego kraju - dodaje Aleksandra Topor.
