CZYTAJ TEŻ:11 turystów pobłądziło w Tatrach Zachodnich
CZYTAJ TEŻ: Śmiertelny wypadek w słowackich Tatrach
Do centrali TOPR-u zadzwoniła w sobotę kobieta, której córka wybrała się w góry. Matka nie widziała, gdzie jest 27-latka, nie miała z nią kontaktu. Ratownicy sprawdzili najpierw, czy poszukiwana nie zameldowała się w którymś z tatrzańskich schronisk.
Dopiero po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się, że 27-latka była w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Nie była jednak w nim zameldowana.
Ratownicy apelują do turystów, by przed wyjściem w góry informowali bliskich o planach wycieczek. "Jeden telefon czy SMS z informacją, że wszystko jest ok pozwoliłby uniknąć całej, jak się okazało niepotrzebnej procedury poszukiwania, angażowania policji i ratowników, którzy w tym czasie mieli inne poważniejsze działania, jak i wpędzania w spory stres najbliższych" - piszą ratownicy TOPR-u.
Przypominają też o trudnych warunkach turystycznych w Tatrach. Pada śnieg i wieje silny wiatr. Obowiązuje I stopień zagrożenia lawinowego.
W sobotę w słowackich Tatrach Wysokich zginął czeski turysta, który poślizgnął się pod Przełęczą Waga. Wieczorem polscy i słowaccy ratownicy szukali w Tatrach Zachodnich dwóch grup turystów - 8- i 3-osobowej. Wszystkich udało się odnaleźć i sprowadzić bezpiecznie w dół.