Miałem okazję pooglądać ją każdej strony. Wydłużony pyszczek, oczy jak koraliki i jasny brzuszek. Przypomina mysz, ale z gryzoniami mnie ma nic wspólnego. Od menu poczynając, które składa się wyłącznie z upolowanych ofiar, na anatomii kończąc. O, a propos anatomii. Ważący kilka gramów ssak ma niespotykane przystosowanie do przetrwania chłodów.
Przed zimą zimniejsza masę narządów wewnętrznych, tak by zmniejszyć zapotrzebowanie na kalorie i zostawić nieco miejsca na choćby minimalne zapasy tłuszczu. Nawet mózg mniejsza się o jedną trzecią, co jest arcyciekawe, gdyż na wiosnę zwierzak musi go odbudować. Przystosowanie na tyle zafrapowało przyrodników, iż od nazwiska odkrywcy nazwano go zjawiskiem Dehnala.
Tak na marginesie, polecam dokonywanie odkryć w tej przyrodzie, choćby poszukiwania nowych gatunków, gdyż szczęściarz będzie mógł je nazwać swoim nazwiskiem. Mniejsza z tym. Na ryjówkę patrzyłem ciekawie czy z mniejszym mózgiem, będzie zachowywać się odmiennie. Otóż nie. Była tak samo żwawa. Czyli z mniejszym mózgiem można nieźle żyć.
