Czytaj też: Festiwale Krakowa się obroniły
Na "śledziówę" tylko do Ambasady Śledzia przy Stolarskiej 8 (8 zł). Nie macie czego szukać w innych lokalach, bo ogarnie Państwa, jak i naszych jurorów, najpierw wielkie rozczarowanie, a potem wielka złość. Niby śledź: taki banalny, a wręcz prymitywny, a okazuje się prawdziwym wyzwaniem dla kucharza.
Poradził sobie z nim tylko kucharz z Ambasady Śledzia. Spełnił marzenia najbardziej wymagających smakoszy - rybka delikatna, miękka, nie cuchnęło od niej octem, miała posmak goździków. Cebula pokrojona jak należy: wzdłuż.
Dźwigaj: - Znakomity!
Pawluśkiewicz: - Doskonały. Dziewczyny-jurorki: - To on, to on. Śledź ze Stolarskiej. Właściwie na tym śledziu można byłoby zakończyć testowanie, bo pozostałych nie dało się zjeść. Wyjaśnimy dlaczego.
Zasady naszego testowania są proste. Eksperci dostają po kolei śledzie z różnych restauracji. Jedzą, dyskutują nad smakiem, zapachem, wyglądem, chwalą, krytykują i oceniają. W skali od 0 do 5. Noty te potem dodajemy. Im większa liczba punktów, tym wyższe miejsce w rankingu. Dopiero po ogłoszeniu wyników zdradzamy jurorom z jakich restauracji pochodzą zwycięzcy i przegrani.
Wybraliśmy pięć restauracji: Ambasada Śledzia przy Stolarskiej, Wierzynek (Rynek Gł. 15), Hotel Francuski (Pijarska 13), Zbrojownia (Rakowicka 22), Orbit (Wrocławska 78). Najsmutniejsza wiadomość tego testowania: jeszcze nigdy nie było tak słabych ocen i tak wielu negatywnych emocji. Panowie kucharze: szanujmy śledzia i traktujmy tę rybę poważnie.
- Da się zjeść - prof. Dźwigaj najtrafniej określił smak śledzika z Wierzynka ( 30 zł).
- Soczysty, ale za twardy, cebulka znakomita - chwali Gaja Grzegorzewska.
- Dla mnie kwaśny, nie pasuje - kręci głową Anna Szybist.
- Ciągnie się dziwnie, gdy go kroję. A tak być nie powinno - tłumaczył Czesław Dźwigaj. Śledzia z Wierzynka podaliśmy na samym początku. Jurorzy mieli nadzieję, że czeka ich sporo miłych niespodzianek. Ale poza Ambasadą były same niemiłe. Dlatego ostatecznie ryba z Wierzynka uzyskała więcej punktów i znalazła się na drugim miejscu. Średnia ocen: mocna trója.
Śledź od Adama Gesslera (18 zł) nie miał szans już na starcie. - Cebula w kostkę? No nie! - dziwił się Jan Kanty Pawluśkiewicz.
- Cebula za słodka. Fuj! - krzywiła się pisarka Grzegorzewska.
- I nawet te goździki mu nie pomogą. Okropny - nie ukrywał prof. Dźwigaj. Gdy testerzy dowiedzieli się, że tego okropnego śledzia zrobiono w Hotelu Francuskim u znanego restauratora Gesslera, zamilkli. Ale tylko na sekundę. - Mówi pani, że ten śledź na oleju lnianym? Ale smakuje jak silnikowy - Kanty Pawluśkiewicz był wciąż zdziwiony.
- Len jest dobry na kobiecie, ale oczywiście nie w postaci oleju - stwierdził cybernetyk.
- Niech Gessler się dokształci! - skwitował prof. Dźwigaj.
Kucharz z Orbitu (ryba za 7 zł) niech się czerwieni! - Najpierw napisałem, że ten śledź okropny, ale skreśliłem, bo jest wstrętny - nie miał litości rzeźbiarz.
- Bez smaku, jak by wyjęli z beczki i rzucili na talerz - prawie płakała Emilia Lany.
- Jest discopolo, hamburger, a ten śledź poniżej . Koniec dyskusji, proszę podać następnego - poprosił kompozytor. I za chwilę tego pożałował. - Nie znają podstawowych zasad przygotowania śledzia - krytykował Pawluśkiewicz śledzia ze Zbrojowni (8 zł). Był nijaki, żadnych zalet nie zauważono.
- Paskudny - oburzał się prof. Dźwigaj. Największy problem miał jednak kelner, pan Mariusz. - Tyle dekoracji, że śledzia trudno znaleźć.
Za wspaniałą atmosferę i profesjonalną obsługę dziękujemy Janowi Baranowi, właścicielowi restauracji "Pod Baranem".
Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
