Czytaj też:
Kable te stanowią zasilanie przepompowni ścieków zbudowanej w Łękawicy. W takim miejscu ułożyła je ekipa elektryczno-budowlana z Brzezinki, która prace na zlecenie rejonu dystrybucji energii Enion z Wadowic zakończyła na początku grudnia 2008 roku. Według zakładu energetycznego, kiedy roboty odbierano, z kablami wszystko było w porządku. - Wtedy miejsce to było zasypane we właściwy sposób - zapewnia Walenty Trojanowski, kierownik wydziału zarządzania siecią. Dodaje, że pewnie później woda spływająca z góry musiała kable wypłukać.
Takiemu podejściu do sprawy dziwi się właścicielka działki - przez którą biegną kable - Małgorzata Sulka, która irytuje się, że położenie kabli w rowie z wodą było w ogóle możliwe. - Przecież tutaj od zawsze był rów stanowiący odwodnienie drogi gminnej - mówi pani Małgorzata. - Woda spływa w dół, można się więc było spodziewać, że w końcu wypłucze te kable.
Urzędnicy z rejonu dystrybucji energii Enion z Wadowic idą w zaparte, twierdząc, że kable w tym miejscu położono prawidłowo, bo według projektu.
To nieprawda. "Gazeta Krakowska" dotarła do pisma z lipca ubiegłego roku, w którym kierownik wydziału zarządzania siecią pisze m.in., że przeprowadzona wizja lokalna potwierdziła, iż "trasa kabla została przesunięta o około 1 metra w kierunku istniejącego cieku w stosunku do projektu".
Wygląda więc na to, że firmie, która wygrała przetarg na prace, nie chciało się kopać rowu obok cieku wodnego, tylko wykorzystała dziurę istniejącego odwodnienia. - Te kable należą zgodnie z prawem do zakładu energetycznego i miały być już dawno przysypane - mówi Jan Wacławski, wójt gminy Stryszów.
Rozmawiał już w tej sprawie z Enionem. Zapewniono go tam, że kable nie stanowią zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi ani zwierząt, gdyż są w gumowych osłonach. Przyznaje jednak, że tak sieci energetycznej nie powinno się kłaść, bo licho nie śpi.
- Boimy się, że w końcu dojdzie do przebicia prądu, bo albo jakieś zwierzę przegryzie kabel, albo podczas prac rolniczych ktoś go poważnie naruszy lub uszkodzi - mówi Marian Sulka z Łękawicy.
W Enionie przyznają, że problem odsłoniętych kabli miał być rozwiązany przez wykonawcę prac już jesienią ubiegłego roku, w ramach 36-miesięcznej gwarancji. Tak się jednak nie stało. - Mam obiecane, że skoro tylko zrobi się ciepło i będzie sprzyjająca pogoda, to wykonawca wreszcie poprawi kabel - zapewnia Walenty Trojanowski, kierownik wydziału zarządzania siecią z Enionu w Wadowicach.
Z samym wykonawcą nie udało nam się skontaktować.
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!