https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To grozi tragedią. Kable z prądem leżą w rowie z wodą

Robert Szkutnik
Małgorzata Sulka pokazuje kable, które na jej działce w Łękawicy wypłukała woda
Małgorzata Sulka pokazuje kable, które na jej działce w Łękawicy wypłukała woda Robert Szkutnik
To się w głowie nie mieści, żeby tak spaprać robotę - oburzają się mieszkańcy Łękawicy w gminie Stryszów. Mówią tak, patrząc na rów będący odwodnieniem drogi gminnej, w którym leżą kable pod prądem.

Czytaj też:

Kable te stanowią zasilanie przepompowni ścieków zbudowanej w Łękawicy. W takim miejscu ułożyła je ekipa elektryczno-budowlana z Brzezinki, która prace na zlecenie rejonu dystrybucji energii Enion z Wadowic zakończyła na początku grudnia 2008 roku. Według zakładu energetycznego, kiedy roboty odbierano, z kablami wszystko było w porządku. - Wtedy miejsce to było zasypane we właściwy sposób - zapewnia Walenty Trojanowski, kierownik wydziału zarządzania siecią. Dodaje, że pewnie później woda spływająca z góry musiała kable wypłukać.

Takiemu podejściu do sprawy dziwi się właścicielka działki - przez którą biegną kable - Małgorzata Sulka, która irytuje się, że położenie kabli w rowie z wodą było w ogóle możliwe. - Przecież tutaj od zawsze był rów stanowiący odwodnienie drogi gminnej - mówi pani Małgorzata. - Woda spływa w dół, można się więc było spodziewać, że w końcu wypłucze te kable.

Urzędnicy z rejonu dystrybucji energii Enion z Wadowic idą w zaparte, twierdząc, że kable w tym miejscu położono prawidłowo, bo według projektu.

To nieprawda. "Gazeta Krakowska" dotarła do pisma z lipca ubiegłego roku, w którym kierownik wydziału zarządzania siecią pisze m.in., że przeprowadzona wizja lokalna potwierdziła, iż "trasa kabla została przesunięta o około 1 metra w kierunku istniejącego cieku w stosunku do projektu".

Wygląda więc na to, że firmie, która wygrała przetarg na prace, nie chciało się kopać rowu obok cieku wodnego, tylko wykorzystała dziurę istniejącego odwodnienia. - Te kable należą zgodnie z prawem do zakładu energetycznego i miały być już dawno przysypane - mówi Jan Wacławski, wójt gminy Stryszów.

Rozmawiał już w tej sprawie z Enionem. Zapewniono go tam, że kable nie stanowią zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi ani zwierząt, gdyż są w gumowych osłonach. Przyznaje jednak, że tak sieci energetycznej nie powinno się kłaść, bo licho nie śpi.
- Boimy się, że w końcu dojdzie do przebicia prądu, bo albo jakieś zwierzę przegryzie kabel, albo podczas prac rolniczych ktoś go poważnie naruszy lub uszkodzi - mówi Marian Sulka z Łękawicy.

W Enionie przyznają, że problem odsłoniętych kabli miał być rozwiązany przez wykonawcę prac już jesienią ubiegłego roku, w ramach 36-miesięcznej gwarancji. Tak się jednak nie stało. - Mam obiecane, że skoro tylko zrobi się ciepło i będzie sprzyjająca pogoda, to wykonawca wreszcie poprawi kabel - zapewnia Walenty Trojanowski, kierownik wydziału zarządzania siecią z Enionu w Wadowicach.

Z samym wykonawcą nie udało nam się skontaktować.

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
korky
Enion czy tauron to i tak zapłacimy zato
F
Foka
Przetarg zamawiał Enion, więc to Enion zawalił. Jego spadkobiercą jest Tauron i co z tego? W logo widzę Grupa Tauron Enion. To nie tu jest przysłowiowy pies pogrzebany. Pop prostu kable leżą tam gdzie nie powinny, a jak już to powinny być w stalowej osłonie i zalane betonem.
p
podpisek
Jak już, to pod napięciem. Ewentualnie przewodzące prąd.
m
m
Dziennikarzu niedoinformowany - firmy Enion S.A. już od pół roku nie ma. Firma nie istnieje. Teraz jest Tauron Dystrybucja S.A.
j
józek
ale kłamcy z tego enionu,idą w zaparte ,że oni wszystko ok zrobil a tu taki bubel,szok....
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska