Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie będzie wojna polsko-ruska

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
34-letni Paweł Kołodziej będzie walczył pierwszy raz o pas mistrza świata, rok młodszy Krzysztof Włodarczyk to weteran takich walk.
34-letni Paweł Kołodziej będzie walczył pierwszy raz o pas mistrza świata, rok młodszy Krzysztof Włodarczyk to weteran takich walk. fot. Andrzej Banaś
- Nie mieszajmy boksu z polityką - mówią Krzysztof "Diablo" Włodarczyk i Paweł "Harnaś" Kołodziej. Za tydzień w stolicy Rosji ten pierwszy zmierzy się z Grigorijem Drozdem, ten drugi z Denisem Lebiediewem. Czy do Polski wróci dwóch mistrzów świata? Rozmawiają Przemysław Franczak i Łukasz Madej.

O polityce porozmawiamy?
Krzysztof Włodarczyk: A musimy akurat o polityce?

A można przy okazji takiego wydarzenia jak wasze walki od niej uciec?
Włodarczyk: Chodzi wam o to, co się dzieje w Europie? Panowie, my jesteśmy sportowcami i tylko o tym mogę rozmawiać. Polityczne rzeczy zostawmy politykom, i za przeproszeniem, niech oni mażą się w tym g... Jedziemy do Rosji z czystą, normalną myślą. Jak w zeszłym roku [Włodarczyk obronił w Moskwie tytuł WBC w walce z Rachimem Czakijewem - red.]. Różnica jest tylko taka, że tym razem obaj walczymy o mistrzostwo świata. A to, co się dzieje? Nie jestem negatywnie nastawiony do Rosjan. Szanuję ich bardzo.

Nie boicie się jednak, że w mediach - i polskich, i rosyjskich - będzie się sprzedawać to wydarzenie na zasadzie polsko-rosyjskich resentymentów?
Paweł Kołodziej: Na pewno nie da się uciec od tego, co się wokół nas dzieje. My też o tym rozmawiamy i takie rozmowy odbywają się pewnie także w każdym polskim domu. To jednak politycy, oligarchowie ustalają pewne rzeczy, a społeczeństwo nic nie jest temu winne. Staramy się skupić wyłącznie na swojej pracy. Nie jedziemy do Moskwy spotkać się z rządem, tylko sportowcami. Ludźmi, którzy mają taką samą pasję jak my.

I to jest myśl, jaką chcecie przekazać? Pytamy, bo przed tą moskiewską galą pojawią się na pewno opinie i tytuły, że dwóch polskich kozaków jedzie na wojnę z Rosjanami.
Włodarczyk: Nurt medialny w Polsce jest antyrosyjski, ale ja nie jadę na żadną wojnę polsko-rosyjską, tylko wybieram się wykonać swoją robotę, czyli to co kocham i robię przeszło 19 lat. I to wszystko. To nie jest wojna polsko-ruska. Jeśli ktoś tak powie, odwracam się i nie rozmawiam.

Tym bardziej że wasz trener Fiodor Łapin jest Rosjaninem.
Włodarczyk: No właśnie. Poza tym nawet gdyby teraz była wojna, to wiadomo, jakby się działo: enter, bomba leci, bach i nas nie ma. Krótko i szybko.
Kołodziej: Jasne, że mam swoje zdanie na temat tego, co dzieje się na Ukrainie. Zresztą już wypowiadałem się na ten temat w mediach. W związku z tym, że mój rywal jest naprawdę mocny, skupiam się wyłącznie na walce.

Rosyjscy siatkarze zostali niedawno wygwizdani przez polskich kibiców.
Włodarczyk: Powiem wprost - obciach. Słoma nam z butów wystawała. Dla mnie totalna wiocha.
Kołodziej: W grupie ludzie czują się silni.
Włodarczyk: Dokładnie, jedni drugich nakręcili, a to było buractwo i wieśniactwo. Siatkarze nie przyjechali rywalizować politycznie, tylko jako sportowcy. Powinni być przywitani jak inne zespoły. Zjawili się w Polsce zrobić swoją robotę, tak samo jak my pojedziemy za chwilę do nich. Wygrać, zdobyć mistrza. Sportu nie należy mieszać z polityką.

Spodziewacie się podobnej reakcji rosyjskiej publiczności?
Włodarczyk: Kto wie, skoro u nas było jak było, to może oni zachowają się podobnie? Rok temu pojechaliśmy wspólnie z Pawłem do Rosji i było zupełnie normalnie. Wiadomo, gdy wychodziłem na ring walczyć z Czakijewem, to owacyjnie nikt mnie nie witał. Z drugiej strony, wtedy chodziło jednak o Inguszetów, zupełnie inna nacja. Wspaniały naród wojowników.
Kołodziej: Po walce docenili Krzyśka klasę, na stojąco oklaskiwali zwycięstwo. No ale to fakt, że osiemdziesiąt pięć procent Rosjan popiera Putina, więc na pewno ostatnio stosunek ich społeczeństwa do naszego się zmienił.

A gdyby politycy powiedzieli: panowie, nie jedziecie do Moskwy. Są sankcje gospodarcze, wprowadzamy też inne. Zbojkotujemy galę.
Włodarczyk: Byłoby to dla mnie bardzo dziwne. Wyśmiałbym taką decyzję.
Kołodziej: Niedawno przez chwilę pomyślałem sobie, co będzie, jeśli ktoś takie sankcje wprowadzi. Wszystko będzie jednak OK. Donald Tusk po walce Krzyśka rok temu dzwonił z gratulacjami, myślę, że nie ma takiej opcji.

Pomysł organizacji tej gali nie bazował trochę na politycznym zamieszaniu?
Włodarczyk: Nie, wszystko zaczęło się wcześniej, od ponad roku trwały rozmowy.
Kołodziej: W ogóle tego bym nie łączył.
Włodarczyk: Hej, ale mieliśmy rozmawiać o sporcie czy polityce?

Teraz będzie o przyjaźni, bo podobno jesteście wielkimi przyjaciółmi?
Włodarczyk: Zgadza się.

Obaj w podobnym wieku, ale w zupełnie innym punkcie kariery. "Diablo" po raz kolejny będzie bronić mistrzowskiego pasa, a Paweł długo czekał na swoją pierwszą walkę o tytuł.
Włodarczyk: Kurczę, jakby to powiedzieć...
Kołodziej: Ludzie różnią się między sobą.
Włodarczyk: Właśnie, każdy ma swoją drogę życia i każdy podąża nią sam. Teraz przyszedł czas na Pawła. Ciężką pracą doszedł do tego, że przystępuje do walki o mistrzostwo świata.
Kołodziej: Wszystko udałoby się zrobić wcześniej, rok czy dwa lata temu, gdyby nie moje kontuzje, czy odwołany z powodu choroby rywala pojedynek. Tę chorobę weźcie w cudzysłów.

I teraz myśli Pan sobie: "Oby znów coś nie stanęło na przeszkodzie"?
Kołodziej: Po prostu pragnę, żeby do walki doszło.

Denis Lebiediew akurat na chorowitego nie wygląda.
Włodarczyk: Twardy człowiek, dobry pięściarz.

Przyjmijmy, że wracacie z Moskwy z dwoma pasami. Ktoś wykłada duże pieniądze na wasz pojedynek, i...
Włodarczyk: Nie ma nawet takiej możliwości. Z Pawłem do ringu nie wyjdę za żadne pieniądze.
Kołodziej: Też sobie tego nie wyobrażam.

Ale sparujecie z sobą?
Kołodziej: Kiedyś częściej, teraz już nie.
Włodarczyk: Wkurzają mnie te jego długie "dyszle". Ciężko Pawła podejść, kilka razy dostałem w nos.

Który z was ma wyżej zawieszoną poprzeczkę? Jednym słowem, kto jest lepszy - Drozd czy Lebiediew?
Włodarczyk: Wydaje mi się, że chyba Lebiediew. Mocniej bije, jeśli o tym mówimy.
Kołodziej: Lebiediew w Rosji uważany jest za lepszego, ma wyższe notowania, ale walka walce nierówna. Taki Drozd akurat za tydzień może stoczyć walkę życia, a Lebiediew być słabszy. Tego nie da się przewidzieć.

To dobrze, że boksujecie na jednej gali? Do tej pory wspieraliście się z narożnika, teraz jeden będzie nasłuchiwał, jak spisuje się drugi. Włodarczyk: Tutaj nie będziemy się wspierać, każdy będzie się koncentrować na swojej walce, swojej robocie. Mam nadzieję, że Paweł ze mną się zgodzi.
Kołodziej: Jasne, właśnie tak musimy do tego podejść.
Włodarczyk: Wiadomo, że przed wyjściem na ring klepniemy się i powiemy sobie: "Niech cię Bóg błogosławi i obyś wrócił taki, jaki tam wychodzisz. I oczywiście zwycięski". W duchu jeden za drugiego będzie się modlić.
Kołodziej: Cieszę się, że jedziemy we dwóch. Dobrze czujemy się w swoim towarzystwie, dzielimy pokój na zgrupowaniach. Razem czujemy się silniejsi. Co prawda nie jesteśmy braćmi jak Kliczkowie, ale tak jak oni dajemy sobie wzajemnie wielką siłę.
Włodarczyk: Dokładnie, jeden stoi mocno za drugim, to dodatkowa moc.
Kołodziej: Nawet na ceremonii ważenia będzie raźniej.

Długo trzymacie się razem?
Włodarczyk: Kilka lat.

Pięściarzami jesteście jednak innymi.
Włodarczyk: Zupełnie, ale mentalnie mamy po części to samo w głowie.
Kołodziej: Lubimy razem trenować. Krzysiek to tytan pracy. Na sali się koncentruje, nie rozmawia. Mnie to pasuje, potrzebuję spokoju na zajęciach.

Pan blisko walki o tytuł był już wcześniej kilka razy, ale ostatecznie musiał na nią bardzo długo czekać. Da się w tej chwili do tego podejść z chłodną głową?
Kołodziej: Długo nie mogłem uwierzyć, że już wszystko zostało "klepnięte". Potrzebowałem kilku dni, żeby się z tym oswoić. Cieszę się w dwójnasób, bo raz, że mogę skonfrontować się z takim zawodnikiem, a dwa - że o pas WBA.
Włodarczyk: Najstarszej bokserskiej federacji na świecie.
Kołodziej: Dla mnie to wielka rzecz. Mogę zapisać się w historii całego polskiego sportu.
Włodarczyk: Często powtarzam: zawsze lepiej jest walczyć o coś, niż czegoś bronić. Tutaj Paweł nie ma nic do stracenia. Jak on ułoży sobie tę walkę w głowie, jak do niej podejdzie, to zależy tylko od niego. Bo naprawdę może wygrać w cuglach, ale też przegrać z kretesem. To jednak wspaniały moment. Pamiętam, jaki ja sam byłem napompowany przed swoimi walkami.

Dawał Pan znakomite walki, wygrywał w końcówkach. O czym to świadczy, o psychice?
Włodarczyk: Dokładnie, i mam nadzieję, że ona nadal będzie, bo to różnie bywa w głowach sportowców. I że cokolwiek by się działo, to wyjdę z tej opresji zwycięsko.

Wielka stawka, krzyczący tłum, a wy sami w ringu. Jak z tym sobie poradzić?
Kołodziej: Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić, co wtedy się czuje. Pamiętam, jak Rafał Jackiewicz walczył w Lublanie z jednym Słoweńcem.
Włodarczyk: Zaveckim.
Kołodziej: Tam było jak w ulu, 16 tysięcy ludzi. Podobnie gdy Andrzej Wawrzyk wychodził w Moskwie do ringu z Aleksandrem Powietkinem i cała hala krzyczała "Rus! Rus!".

Można się na takie coś przygotować? Puszczacie podczas treningów rosyjski hymn na pełen regulator?
Kołodziej: Nie, takich sztuczek nie stosujemy. Jestem pewien, że sobie poradzę. A Krzysiek lubi, kiedy hala jest przeciwko niemu. Ja pracuję w każdym razie z psychologiem Darkiem Nowickim i on ze mną w Moskwie będzie.
Włodarczyk: Jak nasz trener przygotowywał Alberta Sosnowskiego [do walki z Witalijem Kliczką - red.], to bardzo głośno puszczał muzykę, przy której rywal wychodził do ringu, i tę całą owację kibiców. Chodziło o to, żeby psychicznie zakodować pewne rzeczy.

Nogi niektórym jednak zaczynają drżeć.
Kołodziej: Dlatego jedni są mistrzami świata, a inni nie. W chwili obecnej czuję duży spokój i mam nadzieję, że tak będzie do końca. a

Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska