Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie poświęcenie, lecz miłość

Halina Gajda
Halina Gajda
fot.halina gajda
Myli się ten, kto mówi, że przyjmując obce dziecko na wychowanie, ma się tylko kłopotyA Opuszczone, często również porzucone maluchy potrafią kochać bardziej niż te biologiczne.

- Ciociu, ciociu, mogę iść tam? - pyta sześcioletnia Natalia i pokazuje na stolik, przy którym instruktorki malują dziecięce buzie. Gdy słyszy aprobatę, błyskawicznie znika. Za nią w te pędy biegnie Julia, siostra. - Są jak małe samochodziki, w których bateria bardzo, ale to bardzo długo trzyma - śmieje się Tomasz Muchacki. Z żoną Beatą tworzą rodzinę zastępczą dla dziewczynek. Stażu mają w tym mniej niż rok, za to energii i miłości, bynajmniej nie zastępczej, po dwakroć.

Liczba na granicy bezpieczeństwa
W Gorlickiem działa dzisiaj około 80 rodzin zastępczych. Mają pod opieką 140 dzieci. Na razie nie ma na szczęście sytuacji, że jakiś maluch nie może znaleźć dla siebie miejsca. - Niemniej jednak sytuacja jest na granicy bezpieczeństwa, tak więc każda nowa rodzina jest mile widziana. Przecież nie wiemy, kiedy będzie potrzebna - mówi Romana Gajdek, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gorlicach.

I od razu przywołuje przykład - na dniach zapadnie decyzja o losie trójki rodzeństwa. Być może sąd zdecyduje o umieszczeniu ich w rodzinie zastępczej, która da im ciepły dom i poczucie bezpieczeństwa. - Kandydaci na rodzinę zastępczą nie muszą mieć wykształcenia pedagogicznego, ważna jest natomiast ich motywacja, chęć pomocy i umiejętności opiekuńczo-wychowawcze. Państwo Muchaccy z Wysowej zdecydowali się rok temu. Oboje przyznają, że owszem, wcześniej było trochę poważnych rozmów, w zasadzie byli zdecydowani. Tylko ciągle brakowało tego czegoś. Impulsu, by pójść do PCPR-u i zapytać. Zaprzyjaźniony ksiądz przekonywał, że warto, a satysfakcji, że się komuś pomogło, nic nie zastąpi. - W końcu mąż orzekł, że skoro oboje zgadzamy się, iż chcemy to zrobić, to tak, jakbyśmy powiedzieli „a”. Przyszła pora na „b” - opowiada.

Nie ma odwrotu, dzieci potrzebują domu.
Gdy trafili do centrum, to wyszli z niego z plikiem dokumentów do wypełnienia, wskazówkami, jakie papiery trzeba jeszcze przygotować. Miesiąc później przeszli szkolenia, rozmowy z psychologiem, testy. W lipcu zadzwonił telefon… - Pytanie było krótkie: „Przyjmiecie dwie dziewczynki? Są siostrami” - wspomina dalej pani Beata. - Zaskoczona nieco tempem rozwoju sytuacji - wszak jeszcze nie ochłonęliśmy po wszystkich kursach - odpowiedziałam, że oczywiście - dodaje ze śmiechem.
Tu mogłaby nastąpić pauza. Powaga sytuacji dotarła do niej sekundę po tym, jak odłożyła słuchawkę. W głowie kołatało się: czy damy radę, przecież te dzieci tyle przeszły. Na szczęście na roztrząsanie i przemyślenia nie było zbyt wiele czasu.
Pojechali do placówki, by poznać dziewczyny. Kilka dni później przywieźli je do swojego domu. Była wspólna kolacja, jakaś bajka, zapewnienie, że są bezpieczne. - O dziwo, wszyscy spokojnie przespaliśmy noc - śmieje się pan Tomasz.

Dziewczyny jak iskierki, siły mają niespożyte
Tymczasem Natalia i Julia wracają do nas. Obie z motylami wymalowanymi na buziach. Od razu mają nowe propozycje zabawy. Wokół w najlepsze trwa przecież piknik rodzinny. Zapewnione, że mogą iść się bawić, a ciocia i wujek będą na nie czekać, czmychają czym prędzej. - Same zaproponowały, że tak będą się do nas zwracały - mówi pani Beata. - Uważam, że to dobrze. Bo „mama” jest tak intymnym zwrotem, że nie śmiałabym im nawet go sugerować - mówi cicho.

Natalka i Julka to mieszkanki powiatu. Do Wysowej trafiły z innej gminy, raptem kilkadziesiąt kilometrów. Skąd się wzięły w rodzinie zastępczej? Wedle schematu - świat biologicznych rodziców zdominowały inne sprawy, niż dzieci, a sąd rodzinny dopełnił tylko swoich obowiązków. - Są bardzo spragnione akceptacji, pochwał dla tego co robią. Bywa, że kilkukrotnie dopytują, czy zrobiły coś dobrze - opowiada pan Tomasz. - Za gardło ściska nas pytanie: jesteś ze mnie dumny - cytuje.

Domowa rewolucja, głównie w łazience
Dwoje dzieci przyjętych pod dach nie zrobiło wielkiego zamieszania. Ot, trzeba wcześniej wstać, przygotować śniadanie, poprzytulać przed wyjściem do szkoły. W łazience pojawiły się dodatkowe szczoteczki do zębów i para ręczników. Fakt, czasu wolnego nie ma za wiele, bo dziewczyny to sportsmenki - pływanie, bieganie to ich pasja. W niedzielę zaś - wspólne wypady rowerowe z wujkiem. Po prostu jest pewne niebezpieczeństwo, że biegnąc mógłby nie nadążyć za zwinnymi maluchami. - Na rowerze zawsze przecież łatwiej - śmieje się serdecznie. Przybiega Natalka, wciska się wujkowi na kolana. Przymilnie uśmiecha: - Wujek, chodź ze mną na zjeżdżalnię.

Muchnaccy zdają sobie sprawę, że może przyjść dzień, kiedy dziewczynki będą musiały wrócić do rodzinnego domu. Nie zaprzątują sobie tym głowy. - Chodzi przecież o to, by dać im jak najwięcej pozytywnego myślenia o sobie, ale i świecie. Bez tego, w przyszłości, nie zbudują szczęśliwej rodziny - mówią z powagą.

Miłość nie jest zastępczna,nie kończy się
W niedzielę wszystkie rodziny zastępcze spotkały się na pikniku - takim tylko dla nich, by mogli porozmawiać o wspólnych przecież troskach, ale i radościach. Za serce chwycił występ grupy karateków pod kierunkiem Franciszka Sztaby, uścianina, który z żoną Lucyną stanowi rodzinę zastępczą. Co ciekawe, ich starsi podopieczni ćwiczą razem z nimi. - Mamy i takie przypadki, że dzieci mimo iż są pełnoletnie, często pracują, studiują, wciąż wracają do zastępczych domów. Tak silne są to więzi - mówi Romana Gajdek.

Rodziną zastępczą może zostać w zasadzie każdy, kto pragnie ofiarować swoją miłość i zapewnić poczucie stabilizacji dzieciom w trudnej dla nich sytuacji. Mogą to być małżeństwa lub osoby nie pozostające w związku małżeńskim. Oczywiście muszą spełniać wymagane prawem kryteria, ale nie są one specjalnie wygórowane.

- Teraz zaś mamy dodatkowe ułatwienia - wszystkie formalności, kursy i szkolenia prowadzone są w Gorlicach. Nie trzeba już nigdzie jeździć - wylicza dyrektorka. Muchaccy, gdy się z nimi żegnam, mówią mi po cichu: - My się nie poświęcamy, my je naprawdę kochamy!

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska